wtorek, 30 września 2014

Rozdział 4

Hermiona obudziła się w wyjątkowo podłym humorze. Nie dość, że nie mogła zasnąć przez całą noc, to kiedy już zasnęła zaczęły męczyć ją koszmary. Wstała z łóżka, przebrała się w rurki i koszulę i udała się do łazienki.
Zeszła do Wielkiej Sali, kiedy większość osób kończyła już śniadanie. Usiadła obok Harry'ego, który aktualnie jadł kanapkę. Uśmiechnął się do przyjaciółki i schował za Prorokiem Codziennym. Gdy skończyła jeść razem z przyjacielem udała się do Pokoju Wspólnego Gryfonów. Usiedli razem na jednej z kanap. Od razu obok nich pojawił się Zack, ciągnąc za sobą Emmę. Usiadł obok Pottera i posadził Parker na kolanach.
 - Weź mnie puść - warknęła brunetka i usiadła obok.
 - Harry, McGonagall nie umiała Cię znaleźć i kazała Ci powiedzieć, że wybory do drużyny będą po obiedzie i szlaban jest przesunięty o dwie godziny - oznajmił Henrie. Harry rozpromienił się i skoczył na równe nogi.
 - Moje marzenia się dzisiaj spełniają - wrzasnął, przez co kilka osób obecnych w Pokoju Wspólnym spojrzało na niego jak na idiotę. Wzruszył ramionami i usiadł z powrotem na kanapę.

***

Około 18 Hermiona, Emma i Zack udali się pod Izbę Pamięci, gdzie stał już każdy, mający odbyć dzisiaj szlaban. Granger oparła się o ścianę, czekając na Weasley'a. Nienawidziła Rona jeszcze bardziej. Wiedziała, że teraz będzie próbował ją upokorzyć. Kiedy tylko przyszedł zabrał każdemu różdżkę. Na końcu podszedł do szatynki i wystawił rękę, czekając aż odda swoją własność. Podała mu różdżkę, jednak wciąż nie odchodził.
 - Drugą też masz oddać - oznajmił uśmiechając się wrednie. Dziewczyna tylko prychnęła.
 - Nie mam drugiej - odpowiedziała. Harry spojrzał na przyjaciółkę proszącym wzrokiem. Miał już wystarczająco dużo problemów z tytułu Weasley'a, więc nie chciał, żeby i ona wpakowała się coś. Widząc wzrok Pottera Hermiona wyciągnęła z kieszeni drugą różdżkę i podała ją Ronowi. Każdy wszedł do Izby Pamięci, a nauczyciel zabezpieczył drzwi. Granger usiadł pod ścianą i podwinęła nogawkę spodni, z której wyleciała kolejna różdżka.
 - Rany, Granger, wiesz, że posiadanie więcej niż dwóch różdżek jest nielegalna? - zapytał Malfoy siadając obok Harry'ego.
 - To nie moja - odpowiedziała dziewczyna. - Mój brat rzadko ostatnio używa różdżki, więc nie zorientuje się, że jej nie ma.
 - Podwędziłaś bratu różdżkę? - zdziwiła się Emma.
 - Pożyczyłam i oddam jak stąd wyjdę. Ja to ogarnę i rzucę zaklęcie iluzji, więc jak Weasley tu wejdzie nie zauważy nas.
 - Wiesz, że to dość skomplikowane zaklęcie, Granger? - przypomniał jej Malfoy.
 - Malfoy, ona słynie z tego, że robi rzeczy, które są skomplikowane - zauważył Harry.
 - Nie, okey. Jeśli chcesz to możesz to wszystko sprzątać - oznajmiła Hermiona, wstając na równe nogi. Spojrzała no chłopaka, który poszedł w jej ślady i stanął przed nią, patrząc jej w oczy. Wyglądało to dość zabawnie, zważywszy na jej 160 centymetrów i jego 185.
 - Ja tylko mówię, że to dość skomplikowane - stwierdził blondyn podnosząc ręce w geście obronnym. Potter stając obok ślizgona roześmiał się, za co oberwał łokcia w żebra od niego. Hermiona rzuciła odpowiednie zaklęcia i wszyscy usiedli w kole. Harry i Draco usiedli obok siebie, a naprzeciwko nich Hermiona i Emma.
 - Zagrajmy w coś - zaproponował Blaise, a kiedy wszyscy się zgodzili znalazł jakąś pustą butelkę i postawił ją na środku koła.
 - Serio, w butelkę? - zdziwiła się Pansy.
 - Serio, ja zaczynam. Można dawać pytania i wyzwania i konsultować się z wybraną osobą - oznajmił Zabini i zakręcił butelką, która zatrzymała się przed Emmą. - Pytanie czy wyzwanie?
 - Pytanie.
 - Kiedy miałaś pierwszego chłopaka?
 - Jak miałam siedem lat - odpowiedziała pewnie dziewczyna, odbierając od Ślizgona butelkę, którą zakręciła.- Harry, pytanie czy wyzwanie?
 - Pytanie.
 - Jaki jest Twój ideał dziewczyny?
 - A skąd wiesz, że on woli dziewczyny? - zaśmiał się Zack. Harry zmierzył go wzrokiem.
 - Tak, Zack, cale godziny gapie się na Ciebie - sarknął Potter.
 - Dobra, to Harry, wolisz dziewczyny, czy chłopaków? - zapytała Emma, patrząc uważnie na chłopaka.
 - W tej chwili przechodzę etap samouwielbienia - uśmiechnął się głupkowato, a Parker spojrzała na niego z politowaniem. - To chyba oczywiste, że lubię dziewczyny. W innym wypadku nie spędzałbym z Wami tyle czasu. W szczególności z Zackiem.
 - Jesteś niemiłym chamem - stwierdził chłopak udając oburzenie.
 - Cham z zasady jest niemiły.
 - Ale ty jesteś nad wyraz.
 - Czasem tak mam.
 - To ta jego ślizgońska strona. Miał być Ślizgonem, ale pokłócił się pierwszego dnia szkoły z Malfoy'em i ubłagał Tiarę, żeby przydzieliła go do Gryffindoru - zaśmiała się Hermiona.
 - Mogłeś mnie w tedy posłuchać. Miałem rację co do Weasley'a - stwierdził Draco klepiąc Wybrańca po ramieniu.
 - Miałem jedenaście lat, ledwo co dowiedziałem, że jestem czarodziejem, a ten mi wyskakuje, że zna się na ludziach. Poza tym nie ufałem blondynom.
 - Serio, Potter?
 - Żartuje tylko - Harry zakręcił butelką i uśmiechnął się krzywo do Malfoy'a, na którego wypadło. 
 - Nie uśmiechaj się tak. Pytanie.
 - Z iloma dziewczynami spałeś?
 - Nie liczyłem. Z trzema, czterema.
 - Co tak skromnie, Smoczuś? Greengrass się chwaliła, że spałeś przynajmniej z połową Slytherinu - zaśmiał się Blaise.
 - Chcesz dożyć urodzin? - warknął blondyn, przez co kilka osób spojrzało na niego zdziwiona. Zakręcił butelką i kiedy wypadło na Harmionę, zwrócił się w jej stronę.
 - Pytanie.
 - Co takiego zrobił Ci Weasley, że traktujesz go gorzej niż mnie?
 - Nie Twój interes, Malfoy - syknęła Gryfonka, patrząc groźnie na chłopaka.

*** <<>>***

Witam. Kolejny rozdział, jest dość krótki i nudny. Mam nadzieje, że poczekacie jeszcze trochę na lepsze rozdziały, bo póki co jestem chora i chęci do pisania i brak. A wole wstawić to niż robić znowu długie przerwy. 

Pozdrawiam,
Alex_x.

środa, 10 września 2014

Rozdział 3.

Sala eliksirów pełna była siódmoklasistów z Gryffindoru i Slytherinu. Slughorn stał na środku sali i wpatrywał się w Harry'ego i Zacka. Potter patrzył oczekująco na nauczyciela, a Henrie zwrócił swoją uwagę na podłogę. Wszyscy uczniowie wpatrywali się w dwóch Gryfonów, którzy spóźnili się na lekcję piętnaście minut.
    - No, to który z Was ma coś na usprawiedliwienie? - zapytał Slughorn.
    - Widzi pan, ja i Zack trochę się zgubiliśmy - wyjaśnił Wybraniec.
    - Potter, chodzisz do tej szkoły siódmy rok.
    - Tak, ale, panie profesorze, nie ja się zgubiłem. Znaczy ja też, ale nie dokońca.
    - Koniec, Potter. Ty i Henrie siadać i następnym razem macie być punktualnie - dwójka chłopców usiadła obok Hermiony i Emmy. Po eliksirach Gryfoni i Ślizgoni stali pod klasą Obrony Przed Czarną Magią. Wszyscy byli ciekawi nowej nauczycielki. Hermiona stojąc z Ginny, Emm.ą, Amelią, Harrym, Zackiem i Nickiem wpatrywała się w krajobraz rozciągający się za oknem.
    - Herm? - głos Weasley wyrwał dziewczynę z zamyślenia. Odwróciła głowę w stronę Grfyonki.
    - Tak?
    - Jak Ci się mieszka z Malfoy'em?
    - Jakoś. Dalej jest wredną, wkurzającą fretką.
    - Dzięki, Granger - powiedział Draco, stając obok Hermiony z ironicznym uśmieszkiem. - Ale jakbyś zapomniała to ty wpakowałaś mi się wczoraj do łazienki.
    - Ja Tobie?! Chyba sobie kpisz.
    - Idziecie? - zapytał Nick. Po dziesięciu minutach do klasy weszła młoda kobieta o czarnych włosach ubrana w granatowe rurki i czarną koszulkę. Stanęła przodem do uczniów i spróbowała ich uciszyć. Chwilę potem w klasie nie słychać było niczyjego szeptu.
    - Nazywam się Elizabeth Stewart i będę Was w tym roku uczyła Obrony Przed Czarną Magią - oznajmiła nauczycielka. - Pod koniec maja piszecie OWUTEMY-y, więc na lekcjach będziemy powtarzać materiał z całej szkoły.Ma ktoś jakieś pytania? - zapytała, jednak nikt nie zamierzał się odezwać. Pierwszą lekcją było przypomnienie zaklęć obronnych. Po zajęciach uczniowie zaczęli schodzić do Wielkiej Sali na obiad.
   - Jutro wyjście do Hogsmead - stwierdził Harry siadając naprzeciwka Hermiony.
   - Idziemy? -zapytała Granger.
   - Jutro są wybory do drużyny. Ale następnym razem na pewno. Muszę się mentalnie przygotować, że teraz każdy mój trening będzie nadzorował Weasley.
   - Biedactwo. Jak mu coś zrobisz to powiedz.
Po obiedzie Hermiona razem z Emmą i Harry, udały się na lekcję latania. Szatynka nie miała ochoty na widywanie się z Ronem. Stojąc na boisku modliła się w duchu, żeby jakaś klątwa trafiła w Weasley'a, jednak gdy pojawił się tuż przed nią, przeklęła samą siebie, nie wiedząc właściwie za co. Nie zmieniał się odkąd widziała go ostatnio. Wciąż pamiętała dzień, w którym z nią zerwał, wcześniej całując się z Luna Lovegood. Wtedy obiecała sobie, że nie będzie przez niego płakała i pokaże, ze jest silną dziewczyną/ Słuchała go tylko kilka minut, a gdy mówiąc o nie umiejących latach, spojrzał na nią z wrednym uśmiechem, przestała skupiać na nim jakąkolwiek uwagę. Stała i wpatrywała się przed siebie zupełnie jak każdy, kto grał w drużynie lub próbował. Malfoy siedział na trawie z tyłu tłumu razem z Potterem, który tak jak on miał w nosie wywody i wykłady Rona. Zack i Nick, którzy stopniowo cofali się w tłum po kilku minutach dosiedli się do Dracona i Harry'ego. Hermiona i Emma stały wraz z innymi osobami znudzone do końca. 
   - Malfoy, Potter - przerwał nagle swój wykład nauczyciel, a Ślizgon i Gryfon powstrzymując śmiech, wstali patrząc uważnie na Rona. - Dobrze się bawicie.?
  - Ja to nie narzekam - stwierdził ,,śmiertelnie poważnie'' blondyn. - A ty, Potter? 
  - Ja też nie - odpowiedział Wybraniec siląc się na powagę, choć uśmiech sam cisnął mu się na usta. 
  - Oboje szlaban - oznajmił Weasley, a Hermiona i Pansy wybuchnęły śmiechem. Za nimi poszedł Blaise, Emma, Alex i kilku innych uczniów. Zaskoczona Granger spojrzała na Parkinson wciąż śmiejącą się. Obie zaśmiały się jeszcze głośniej widząc swój wzrok. - Granger, Parkinson, Zabini, Parker, La Rue, White, Booth i Henrie również - dodał. - Jutro o piętnastej czyścicie Izbę Pamięci - poinformował i wrócił do tłumaczenia. Hermiona i Emma cofnęły się do tyłu i usiadły obok chłopaków. 

***

Draco wszedł do swojego dormitorium razem z Blaisem, który od razu usiadł na łóżku. Malfoy opadł na łóżko obok przyjaciela i przymknął powieki. Po chwili Zabini uderzył go łokciem w żebra. 
   - Jak tam mieszkanko z Granger? - zapytał Zabini, kładąc się obok blondyna. 
  - Normalnie, a jak ma być? Granger to Granger. Wredna i nieznośna Gryfonka, która sądzi, że wie wszystko najlepiej.
   - Nie jest taka zła. Może faktycznie jest trochę wredna i przemądrzała, ale przynajmniej różni się od tych Twoich ,,byłych''.
   - Zakochałeś się?
   - Co?! Oszalałeś?! Ja o Tobie myślałem.
   - Kpisz czy o drogę pytasz?
   - Ale co? Nie mów, że Ci się nie podoba.
   - Odpuść sobie.
   - Dobra, nie bij. Ja tylko tak gadam. Ale jakbyś coś do niej poczuł to gadaj.
   - Uważaj, będziesz pierwszym, który się dowie - prychnął blondyn i podniósł się z łóżka.


***

Draco obudził się około siódmej rano i sam zdziwił się, że zdołał wstać tak wcześnie. Nie miał ochoty na nic, jednak uporczywe burczenie w brzuchu przerywało jego rozmyślenia. Z ociąganiem wstał z łóżka i podszedł do szafy, z której wyciągnął dopasowane spodnie i koszulkę z długim rękawem. Przebrał się szybko i ruszył do łazienki. Po wykonaniu porannej toalety zszedł do Wielkiej Sali. Usiadł naprzeciwko Blaise'a, który z czystym zainteresowaniem wpatrywał się w przyjaciela. Blondyn niewzruszony miną Ślizgona zabrał się za jedzenie tostów z dżemem. 
   - Dobra, jak chcesz to pytaj - oznajmił, na co  Zabini klasnął w ręce niczym małe dziecko i uśmiechnął się.
   - Jaka jest? 
   - Kto? 
   - Ta, z którą spędziłeś noc. 
   - Nie uderzyłeś się w główkę? - zapytał, co brunet skwitował chłodnym spojrzeniem rzuconym w jego stronę. 
    - Nie chcesz, nie mów. Dowiem się jak się nazywa. 
   - To ja Ci powiem. Miękka poduszka - oznajmił poważnie, na co kilku Ślizgonów siedzących najbliżej nich zaśmiało się. 
    - Jesteś najwredniejszym człowiekiem jakiego znam. 
   - Ja Ciebie też, Blaise bardzo lubię. Mam nadzieje, że nie znajdziesz sobie jakieś dziewczyny, bo cóż ja bym począł bez Ciebie, najdroższy przyjacielu. Jestem w zupełności pewien, że sobie bym nie poradził z tak wielką stratą. 
   - Jesteś kretynem. Ale masz rację, nie poradziłbyś sobie beze mnie. 
   - Chyba, że znajdę sobie jakiś dom z dala od Ciebie. 
   - Ty masz ze mną raj na ziemi. 
   - Oh, tak. A piekło już zamarzło, czy właśnie kończy ten proces? - zaśmiał się Malfoy, a Zabini udał obrażonego. Parkinson, która usiadła obok Blaise'a, zdziwiła się widokiem obu chłopców.


~~~○○~~~

Kolejny nudny rozdział. Obiecuję, że za dwa, trzy rozdziały zacznie się dziać znacznie więcej. 
 Pozdrawiam, 
Alex_x. 

czwartek, 4 września 2014

Rozdział 2.

Wielka Sala była sercem Hogwartu. Tam odbywały się posiłki, uczty, apele, bale. Tu co roku pierwszoroczni dostawali swój przydział. Od lat pierwszego września właśnie w Wielkiej Sali rozpoczynał się rok szkolny dla młodych czarodzieji. Wszyscy uczniowie siedzieli przy swoich stołach.  Pierwszoklasiści stali przy podeście dla nauczycieli. Obok nich stał profesor Flitwick, który miał poprowadzić ceremonię przydziału za obecną dyrektorkę, profesor McGonagall. Wśród  pierwszorocznych stała niewielka grupka starszych uczniów, którzy po wojnie przenieśli się do Hogwartu.
    - Zack Henrie - wyczytał nauczyciel zaklęć. Z tłumu wyszedł wysoki chłopak o ciemnych, blond włosach. Usiadł na krześle, a profesor Flitwick nałożył mu na głowę Tiarę Przydziału.
    - Gryffindor! - krzyknął kapelusz, a chłopak usiadł przy stole, obok Hermiony i Harry'ego, z którymi od razu zaczął się dogadywać.
    - Emma Parker - czarnowłosa dziewczyna usiadła na krześle.
    - Gryffindor! - wykrzyknęła na  całą salę Tiara, a nowa Gryfonka zajęła miejsce obok Zacka. Emma była starą koleżanką Hermiony jeszcze z czasów, gdy nie chodziły do szkoły. Zawsze miały ze sobą dobry kontakt, choć nie mieszkały blisko siebie.
    - Alexandra Booth - dziewczyna o blond włosach usiadła na krześle. Miała delikatne rysy twarzy i jasną cerę.
    - Trudne, naprawdę trudne - mruknęła Tiara. -Odważna, mądra, sprytna. Byłabyś dobrym Gryfonem, jednak masz w sobie więcej ze Ślizgona. Niech będzie. Slytherin! - dziewczyna usiadła przy stole od razu otoczona przez Astorię Greengrass i jej przyjaciółki.
    - David White - czarnowłosy chłopak, budzące wielkie zainteresowanie nauczycieli i innych uczniów podszedł do krzesła, jednak nie zdąrzył na nim usiąść, a Tiara krzyknęł:
    - Slytherin!
    - Amelia La Rue - czarnowłosa dziewczyna usiadła, a kaplusz zastanowił się przez chwilę.
    - Gryffindor! - zawołał.
    - Nick Russo.
    - Gryffindor! - krzyknęła czaprka zanim brunet zdąrzył usiąść. Gdy wszyscy pierwszoroczni zostali przydzieleni głos zabrała profesor McGonagall. Z chwilą jej wstania wszelkie rozmowy ucichły.
    - Witam Was wszystkich na kolejnym lub pierwszym roku nauki w Hogwarcie. Przypominam, że wstęp do Zakazanego Lasu jest zabroniony, tak samo jak przebywanie poza Pokojem Wspólnym po godzinie 22. W tym roku kadra nauczycielska uległa ogromnej zmianie. Astronomii uczyć będzie Angelica Malfoy - w tym momencie Draco, który właśnie pił sok, zaczął się nim dławić, a Blsie musiał poklepać go po plecach, - Historii Magii Matt Granger, Mugoloznastwa Jacob Brown, Obrony Przed Czarną Magią Elizabeth Steward, Starożytnych Run James Robertson, Latania Ronald Weasley, reszta nauczycieli nie zmienia się. Każdy siódmoklasista ma obowiązek zdać egzamin z latania oraz zaliczyć OWUTEM-y z każdego przedmiotu. Ostatnią sprawą są jeszcze tegoroczni prefekci naczelni. W tym roku są nimi Hermiona Granger i Dracon Malfoy. Po uczcie prefekci mają obowiązek oprowadzić uczniów po szkole. Dziękuję za uwagę - na stołach pojawiły się przeróżne potrawy, a uczniowie pogrążyli się na nowo w rozmowach. Uczta skończyła się o 21. Każdy z prefektówzabrał swoją grupę i zaczął oprowadzać po szkole. Hermiona wzięła grupę dziewcząt z Gryffidnoru, a chłopców prowadzał Harry, jako drugi prefekt. Granger idąc na przodzie razem z Emmą oraz Amelią pokazywała poszczególne miejsca, aż w końcu wszystkie doszły do portretu Grubej Damy, który strzegł wejścia do Pokoju Wspólnego Gryffindoru. Przy portrecie stała już grupa chłopców z Harrym, który coś tłumaczył dwójce z nich. Hermiona stanęła obok Pottera i zaśmiała się słysząc jego kazanie.
    - Oj, Harry, daj im spokój - stwierdziła, klepiąc przyjaciela po ramieniu.
    - Ale... - zaczął czarnowłosy, jednak szatynka skutecznie mu przerwała.
    - To portret Grubej Damy - oznajmiła, zwracając na siebie uwagę wszystkich zgromadzonych. - Kiedy będziecie chcieli dostać się do Pokoju Wspólnego albo domitoriów musicie wypowiedzieć hasło, a gdy będzie ono prawidłowe, Gruba Dama odsłoni przejście. Cytrynowe dropsy - wypowiedziała, a portret uchylił przejście, przez które przeszli. - Dormitoria chłopców są po prawej, dziewcząt po lewej. Pokoje są  pięcioosobowe. Możecie teraz dobrać się w grupki. Harry zaprowadzi chłopców - po krótkiej chwili Harry i Hermiona wraz z pierwszoklasistami szli do ich dormitoriów. Gdy każdy miał już swoje, Granger udała się do McGonagall, która miała zaprowadzić ją do nowego dormitorim. Miała je dzielić razem z Malfoy'em, co wcale jej się nie uśmiechało. Draco również nie był zadowolony z faktu, że musi z nią mieszkać. Dormitorium składało się z dwóch sypialni, łazienki i salonu. Kiedy McGonagall i Slughorn wyszli z salonu prefektów oni sami siedzieli w swoich sypialniach. Hermiona po rozpakowaniu swojego kufra stała przy oknie. Kilka chwili później, zabrawszy ze sobą koszulkę na ramiączkach i krótkie spodenki, służące za piżamę, wyszła z pokoju. W tym samym czasie Draco postanowił iść do łazienki. Chłopak widząc dziewczynę rzucił się biegiem z stronę łazienki. Gryfonka dogoniła go po chwili i wpadli razem do pomieszczenia.
    - Malfoy! - krzyknęła oburzona szatynka.
    - Czy ty zawsze musisz chcieć tego co ja? - zapytał poirytowany Ślizgon.
    - No chyba nie bardzo. Wyjdź.
    - Chciałabyś. Ja byłem pierwszy, więc to ty wyjdź.
    - Zachowujesz się jak małe dziecko.
    - Miło mi, ale ty też się tak zachowujesz.
    - I super. Młodszym i kobietom się ustępuje.
    - Jak sobie chcesz. Mi nie przeszkadza, że tu stoisz - stwierdził, ściągając swoją białą koszulkę z nadrukiem i spojrzał Hermionie wyzywająco w oczy, które ciskały piorunami.
    - Nienawidzę Cię - oznajmiła, wychodząc na korytarz, a Draco uśmiechnął się triumfalnie.
    - Dziękuję! - krzyknął za nią i zamknął drzwi. Wściekła dziewczyna weszła do swojego pokoju, trzaskając głośno drzwiami. Położyła się na łóżku i zapatrzyła w sufit. Po kilku minutach usłyszała ja drzwi do sypialni Malfoy'a zamykają się i sama ruszyła do łazienki.

***

Hermiona obudziła się o siódmej. Ubrała się w czarne rurki i koszulę w kratę. Po porannej toalecie zeszła do Wielkiej Sali i usiadła obok Harry'ego, który jedząc śniadanie. wpatrywał się w plan zajęć.
    - Hej, powiedziała do chłopaka, Emmy i Amelii, które siedziały naprzeciwko nich.
    - Jak ja nienawidzę Weasley'a - mruknął Potter. - Po co mi znów latanie? Byłem kapitanem drużyny, szukającym to przecież musiałem potrafić latać.
    - Ja nie zdam - oznajmiły wszystkie trzy dziewczyny równocześnie, po czy, zaśmiały się. Hermiona chwyciła za plan i jęknęła.
    - Dlaczego eliksiry zawsze muszą być pierwsze! - zapytała retorycznie.
    - Ciesz się, że Snape już ich nie uczy - stwierdził Harry.
    -    Aż taki on straszny? - zapytał Zack, siadając obok Wybrańca.
    -    On był wredniejszy niż cały Slytherin razem wzięty.
    - Po co siódmoklasiście lekcje latania? - zdziwił się patrząc na plan.
    - To jest nas już piątka.
    - To ja się też piszę- oznajmił Nick, wciskając się pomiedzy Emme i Amelię. - A tak właściwie to na co?
    - Protest przeciwko lekcją latanie - odpowiedziała Hermiona zajmując się śniadaniem.
    - A na jaką cholerę potrzebne nam lekcje latania?
    - Bo się Weasley'owi nudzi - stwierdził Harry.
Draco siedząc przy stole Slytherinu wpatrywał się plan zajęć. Blaise, który siedział obok niego, śmiał się jak opętany. Malfoy spojrzał na niego spod przymrużonych oczu. Większość osób siedzących blisko nich patrzyła na Zabiniego jak na idiotę. Pansy, zajmująca miejsce najbliżej bruneta przyłożyła rękę do jego czoła.
    - Diabełku, nie chcę Cie martwić, ale masz gorączkę - stwierdziła dziewczyna.
    -No, bardzo śmieszne  - zaśmiał się sztucznie Blaise. - Wszystkie lekcje z Gryfonami. Draco się już załamał.
    - Żartujesz? - wyrwała chłopakowi kartkę i spojrzała na nią. Jęknęła kiedy uświadomiła sobie, że Zabini nie żartuje.
    - Wszystko w porządku, Draco?
    - Co?... A, tak, w porządku - odpowiedział blondyn. - Zamyśliłem się.


○○○^^^○○○

Przepraszam, że rozdział pojawia się dopiero po ponad pół roku, jednak miałam dużo problemów osobistych, o których nie będę raczej pisać. Jest mi naprawdę wstyd za to, jednak na niektóre sytuacje nie miałam wpływu.
Rozdział jest krótki, bo tylko trzy strony w Wordzie, ale wolałam dodać to co już mam niż kazać Wam czekać dłużej. Pierwsze rozdziały nie będę dłuższe, ale potem postaram się jeszcze bardziej.

Pozdrawiam,
Alex_x. :D