niedziela, 19 stycznia 2014

Przepraszam

Przeprąszam, że nie dodaje nowego rozdziału, ale nie mam teraz nie mam internetu i dodam dopiero po  feriach, bądź wcześniej, kiedy już będę gomiała. 

piątek, 3 stycznia 2014

Rozdział 1

Londyn pogrążał się powoli w mroku nocy. Ciężkie krople deszczu uderzały o wszystkie okna w domach w mieście. Mimo sierpnia ulice tonęły w deszczu. Wiele osób idących miastem miało przy sobie parasol, inni zaś szli moknąc w deszczu. Osiemnastoletni chłopak o  blond włosach stał przy oknie obserwując Londyn. Choć może tak się tylko wydawało, że obserwował. Prawda była taka, że w głowie chłopaka kłębiło się od wspomnień. Po chwili obok niego stanęła blondynka z błękitnymi oczami. Objęła go ramieniem, a chłopak spojrzał na nią swoimi stalowoszarymi tęczówkami ufnie. Kobieta miała dwadzieścia jeden lat, lecz wyglądała młodziej. Nawet młodziej niż chłopak. Po całym mieszkaniu potoczył się płacz dziecka. Osiemnastolatek spojrzał na kobietę prosząco, a gdy ta skinęła głową, udał się do jednego z pokoi. W łóżeczku spała trzyletnia dziewczynka z ciemnymi włosami, których kolor nie był do końca do odgadnięcia. Spojrzała swoimi załzawionymi brązowymi oczkami na chłopaka, który wziął ją na ręce. Płacz po chwili ucichł. Blondyn wciąż tulił do siebie dziewczynkę. Mając ją w ramionach czuł jej zaufanie do niego. Jej szczęście z faktu, że jest blisko. Sam czuł, że jest komuś potrzebny. Po chwili do pokoju weszła kobieta i uśmiechnęła się na widok blondyna i dziewczynki. Obojga ich kochała najmocniej. Chłopak był jej młodszym bratem, a dziewczynka córką.
-Draco, ja nie mam nic przeciwko temu, że tu jesteś, ale rodzice mogą się o ciebie martwić-odezwała się blondynka siadając na łóżku.-Napisz do nich, żeby się nie martwili, i że jesteś cały.
-Jestem już dorosły, Angela-stwierdził chłopak siadając obok siostry i sadzając sobie siostrzenice na kolanach.
-Okey. Umówmy się, że jutro teleportujesz się do rodziców i powiesz, że zostaniesz u mnie jak się zgodzą.
-Mam im powiedzieć, że wróciłaś do Londynu?
-Możesz, ale masz nic nie mówić o Margaret. Ojciec by się pochorował, gdyby się dowiedział, że jest dziadkiem.
-Taa... A ty nie chcesz powiedzieć kto jest ojcem.
-Już Ci mówiłam, że to nie jest Twoja sprawa. Mnie z nim nic nie łączy. To był tylko nic nieznaczący jeden raz.
-Więc Marg nic dla Ciebie nie znaczy?
-Oj, Draco źle mnie zrozumiałeś. Margaret jest dla najważniejsza, ale tamta noc nie. Ojcem małej był zwykłym dupkiem, który nie nadaje się na ojca.
-Ale nawet najgorszy dupek ma prawo wiedzieć, że ma dziecko.
-Oj, Dracuś, wiem, że się martwisz, ale ja sobie  świetnie radzę sama. Lepiej porozmawiajmy o Twojej szkole.
-Ale nie ma o czym rozmawiać-oznajmił chłopak kładąc śpiącą dziewczynkę do łóżka. Wyszedł z pokoju, a zaraz za nim kobieta. Od kiedy wróciła do Londynu, czyli jakieś dwa tygodnie temu próbowała namówić brata na powrót do szkoły, jednak ten wciąż zostawał przy swoim. Nie chciał słyszeć o powrocie do szkoły i nikt nie wiedział dlaczego.  Draco usiadł na kanapie w salonie i westchnął ciężko.
-Draco...-Angelica usiadła obok blondyna, a ten zwrócił wzrok ku niej.
-Przestań-przerwał jej. Nienawidził słuchać jej kazań na temat tego, że źle robi.-Ty już skończyłaś szkołę. Poza tym nie ty będziesz wysłuchiwać od Weasley'a, że jesteś pieprzonym Śmierciożercą, który powinien gnić w Askabanie. Nasłuchałem się już tego.
-Może on da sobie spokój. Jak sobie to wyobrażasz? Nie skończyć szkoły?
-Tak, Angelica, tak to sobie wyobrażam-uciął i wziął książkę leżącą na stoliku.

***

Ulice tonęły w deszczu. Brązowowłosa osiemnastolatka szła przez centrum Londynu śpiesząc się na ostatni autobus, który mógłby zawieść ją do domu. Była pewna, że się spóźni. Miała wyjść z domu przyjaciela trochę wcześniej, jednak przez jego żarty zasiedziała się. Lubiła spędzać z czas z Harrym, chociaż sama nie wiedziała dlaczego. Może dlatego, że chłopak był zawsze miły, zabawny, czarujący. Był jej prawdziwym i jedynym przyjacielem. Co prawda kiedyś był jeszcze Ron, ale gdy odszedł w trakcie poszukiwania horkruksów, stwierdzając, że Harry podrywa jego dziewczynę,przestała uważać go za przyjaciela. Idąc ulicami patrzyła na trzymające się za ręce pary. Nie było jej żal, że zerwała z chłopakiem, który nie liczył się z nią, a był zazdrosny o każde spojrzenie przyjaciela w jej kierunku. Spojrzała na zegarek, który miała na ręce. Teraz już wiedziała, że na pewno się spóźni. Autobus, którym miała jechać odjechał trzy minuty temu. Otuliła się za dużą bluzą Harry'ego i pomyślała o domu, w którym już powinna być. Rozejrzała się dookoła i teleportowała.
-Hermiona?-usłyszała za plecami głos matki i odwróciła się szybko.
-Wiem, że miałam być godzinę temu, ale zasiedziałam się u Harry'ego-wyjaśniła dziewczyna.
-Przebierz się i zejdź na kolację.
-Dobrze, mamo-dziewczyna szybko wbiegła po schodach do swojego pokoju. Był to zwykły pokój nastolatki. Przy oknie stało dwuosobowe łóżko z dużą ilością poduszek, naprzeciwko szafa i komoda. Przy ścianie obok drzwi do łazienki było biurko, po przeciwnej stronie stały dwa fotele piaskowe. Przebrała się szybko i zbiegła do jadalnie, gdzie siedzieli już jej rodzice i jej brat. Usiadła przy stole i nałożyła sobie jajecznicy. Przez całą kolację nikt do nikogo się nie odzywał. Granger zawsze miała dość kolacji z rodzicami, więc często jadła je osobno.-Mogłabym spędzić resztę wakacji u Harry'ego?-zapytała niepewnie.
-Jak ty to sobie wyobrażasz? Chcesz do końca wakacji zamieszkać z chłopakiem?-zdziwił się ojciec dziewczyny.
-Ale to jest tylko mój przyjaciel. Poza tym nie będziemy sami. Będzie też Ginny.
-Dobrze, ale masz napisać kiedy będziesz już w Hogwarcie.
-Jasne, dziękuje-osiemnastolatka wyszła z jadalni i pobiegła do swojego pokoju. Musiała spakować swój kufer i wysłać sowę do Harry'ego. Do wyjazdu do Hogwartu zostały tylko dwa tygodnie. Dwa tygodnie i znów zobaczy swoją ukochaną szkołę.

***

Dworzec King's Crosse zawsze był zatłoczonym miejscem. Codziennie przewijało się przez niego setki osób spieszących się do ukochanych, czy też pracy. Pierwszego września przez dworzec przechodziło znacznie więcej ludzi niż zwykle. Uczniowie Hogwartu przechodzili przez magiczną barierę między peronem 9 i 10. Trójka nastolatków znalazła się na peronie 9 i 3/4. Expres Londyn - Hogwart spał już na torach i oczekiwał wybicia punkt dziewiątej. Hermiona zajęła przedział razem z Harrym i Ginny. Z tego co dowiedzieli się od rodziców Weasley, Ron miał być w tym roku nauczycielem Quidditcha, ze względu na to, że pani Hooch przeszyła na emeryturę. Wiadomo było, że większość kadry nauczycielskiej zmieniła się, ale nikt do końca nie wiedział  jak dokładnie. Ginny i Harry rozmawiali o tegorocznych mistrzostwach świata w Quidditcha, a Hermiona czytała jakąś książkę. 
W przedziale obok siedział Draco Malfoy razem e swoim przyjaciele Blaisem Zabinim. 
-Nie wierze, że się na to zgodziłem-stwierdził brunet, kręcąc z niedowierzaniem głową. 
-Nie wierze, że ja się dałem nabrać na jej sztuczki. 
-Czym tym razem Cie zaszantażowała?
-Oznajmiła, że powie ojcu, że spotykam się z Granger. Ja  i Granger. Chyba tylko jakiś desperat by ją chciał. 
-Stary, ale w te wakacje to ona nieźle się wyrobiła. 
-Nie wiem, nie widziałem jej od wojny. 
-Nawet w tedy była już inna. Weźże przyznaj, że jest ładna i wtedy też już była. 
-Niech Ci będzie, była ładna i co? Może zażyczysz sobie, żebym się w niej zakochał, co?
-Nie, no coś ty. 


~○○○~
Dzień dobry wszystkim. Mam dla Was pierwszy rozdział, który jest... taki se. No cóż jest to pierwszy rozdział i szczerze powiem, że dla mnie pierwsze rozdziały są udręką, bo nie wiem co pisać i tak dalej. 
Kolejny pojawi się mam nadzieję, że w 12, choć nie wiem, czy dam radę.


Pozdrawiam,
Alex_x