wtorek, 1 marca 2016

Prolog 2.

(Pięć lata później)
- Mamo - Hermiona jęknęła, czując jak jej czteroletni syn skacze po łóżku, co jakiś czas skacząc na jej ręke. Uchyliła powieki i złapała blondwłosego chłopczyka.
- No co, bąbelku? - zapytała, przytulając go do siebie.
- Dzisiaj idę do przedszkola - roześmiał się, opierając brode na swoich małych rączkach, ułożonych na materacu.
- Wiem, kochanie. Jeśli nie chcesz...
- Chcę. Wujek Harry powiedział, że poznam inne dzieci i będę mógł się z nimi pobawić.
- Taa, wujek ma w zupełności racje - mruknęła kobieta, podnosząc się z łóżka. Ucałowała chłopca we włoski i podeszła do szafy. Wyciągnęła z niej czarne rurki i białą, prostą koszule. - Umyłeś ząbki? - zapytała, patrząc na syna z uwagą. Potrząsnął głową, naciągając na siebie kołdre. Czasem potrafił obudzić się o piątej rano i przyjść do łóżka mamy, tylko żeby się przytulić, poczym wracał do siebie. I Hermiona nie mogła narzekać, bo jej syn był naprawde uroczy. Znacznie bardziej niż wszystkie dzieci w jego wieku. - Idź umyć zęby, a potem się ubierzemy, okey? - chłopiec pokiwał głową i wstał szybko z łóżka. Popędził do drzwi i wyleciał na korytarz, o mało nie wpadając na barierkę, chroniącą przed upadkiem z piętra domu. Kobieta roześmiała się i weszła do łazienki. Umyła szybko zęby, uczesała się, ubrała i wymalowała, nakładając na powieki cienką warstwe czarnej kredki do oczy, a na rzęsy tusz. Zeszła do pokoju syna, szczęściem nie potykając się o jego klocki, rozrzucone po całej podłodze holu. Blondyn stał przed szafą, wyciągając z niej wszystkie swoje koszulki.
- Scorpius, kto to będzie sprzątał? - zapytała, opierając dłonie na biodrach. Chłopiej roześmiał się głośno i wzruszył ramionkami. Jak dla niego nikt nie musiał tego sprzątać. Życie w bałaganie też było ciekawe. Hermiona wyciągnęła z szafy szare rurki, a ze sterty koszulek wybrała czarną koszulke z długim rękawem. Przebrała szybko syna i uczesała mu włosy, które i tak tworzyły artystyczny nieład. - Zęby umyte? - Scorpius skinął energicznie głową i wybiegł z pokoju, aby usiąść po chwili na niskiej szafce na buty przy drzwiach wyjściowych. Zabrał swoje czarne Adidasy Dragony i spojrzał wyczekująco na mame.
- A mamo? - mruknął, kiedy ta wkładała mu buty.
- Tak, kochanie?
- Wujek też z nami pójdzie?
- Wujek jest teraz w pracy, ale jak wróci to napewno cie odprowadzi - zapewniła, choć wiedziała, że prawdopodobnie go okłamuje. Może i Harry był ulubionym wujkiem Scorpiusa, bo rozpieszczał go na każdym kroku, ale rzadko bywał obecny w Londynie czy chociażby w samej Wielkiej Brytanii. Większość czasu spędzał w Stanach Zjednoczonych razem z Teddym, próbując poukładać sobie życie, co nie bardzo mu wychodziło, zważając, że prawie co pół roku zmieniał dziewczyne i miejsce zamieszkania. Zawsze kiedy przyjeżdżał do nich na weekendy Hermiona śmiała się, że niedługo zabraknie mu Stanów do odkrycia. Zapięła syna w fotelika w swoim samochodzie i wsiadła za kierownice. Parkując pod przedszkolem, przeklinała swoje głupie pomysły. Znalezienie nowej opiekunki byłoby znacznie lepsze niż prowadzenie Scorpiusa do przedszkola, gdzie nie będzie mogła kontrolować co robi jej synek. Ale po zwolnieniu ostatniej opiekunki Harry uparł się, że Scor jest wystarczająco duży, aby zacząć spotykać się z innymi dziećmi.
- Pani Granger - przywitała ją dyrektorka przedszkola, kiedy tylko Hermiona weszła do długiego holu, prowadząc Scora za rączke.
- Dzień dobry.
- Ty jesteś pewnie Scorpius - zwróciła się do chłopca, kucając przed nim i podając mu rękę.
- Dzień dobry - mruknął cicho, podając kobiecie rączke.
- Zaprowadzę cie do grupy, a mama pójdzie ze mną podpisać dokumenty, dobrze? - zapytała, na co blondyn skinął nieśmiało główką. Kobieta zaprowadziła Hermione i Scorpiusa pod sale.
- Odbiorę cie o siedemnastej i pojedziemy na lody, okey? - zaproponowała szatynka, klękając przed synem. Skinął głową i objął kobieta za szyje, przytulając się mocno.
- Ale nie zostawisz mnie, prawda? - zapytał cicho, pociągając nosem.
- Oczywiście, że nie. Kocham cie, skarbie - pocałowała chłopca w policzek i wyprostowała się.
- Annie, mogę cie poprosić? - zawołała dyrektorka do wysokiej brunetki, stojącej przy dzieciach ustawionych w kółku. Dziewczyna podeszła do nich szybko i uśmiechnęła się do Scorpiusa. - Zabierz, proszę Scorpiusa do grupy.
- Mamusiu? - mruknął blondyn, kiedy złapał brunetke za ręke. - Przyjedź po mnie napewno - poprosił, a w oczkach zebrały się łzy.
- Przyjadę, kochanie. Obiecuję - odpowiedziała i starła z policzków chłopca łzy. - Nie płacz. Kocham cie.
- Ja ciebie też.
- Pierwszy raz go pani zostawia? - zapytała kobieta, kiedy razem z Hermioną wchodziły do gabinetu dyrektorki.
- Tak jakby. Zazwyczaj zostawał z wujkiem.
- A tata Scorpiusa? Zazwyczaj ojcowie chcą być obecni podczas pierwszego dnia w przedszkolu swoich dzieci.
- Jego tata nie żyje - oznajmiła i poczuła dume, że na samo wspomnienie Dracona nie zachciało jej się płakać, jak bywało zwykle. Po podpisaniu wszystkich dokumentów, Hermiona pożenała się z dyrektorką i wyszła z jej gabinetu. Poczuła jak telefon zaczyba wibrować w jej kieszeni i szybką ją wyjęła. Odebrała, widząc zdjęcie Harry'ego na ekranie.
- Cześć, Żabko - usłyszała jego zachrypnięty głos. Musiał już spać. Ale co się dziwić, skoro w Stanach jest dużo wcześniej.
- Hej, kameleonie. Gdzie jesteś tym razem?
- Detroit, kochanie. Musisz tu kiedyś przyjechać. Dawaj w weekend. Zabiore Was na mecz Detroit Pistons.
- Nie lubię koszykówki, przykro mi. Ty przylatujesz tutaj, pamiętasz?
- Oczywiście. Teddy stęsknił się za ciocią i nie daje mi żyć. Zgadnij kogo poznałem? To znaczy nie tyle poznałem, o ile... spotkałem po latach.
- Nie wiem. Alex?
- Pansy Parkinson, skarbie. I ci powiem, że się chyba zakochałem. Kuźwa, niby ma dziecko, ale po jego ojcu śladu nie widać. Polubiłem tego brzdąca i tak się zastanawiam, czy przypadkiem nie zaproponować jej, żeby się do mnie wprowadziła.
- Gdzie? Do Ditroit?
- Co ty, oszalałaś? Pewnie, że do Londynu. Ona tu jest tylko na wakacjach u jakiejś znajomej i pojutrze wraca. Co o tym sądzisz?
- Chcesz wrócić?
- Chyba tak. Stęskniłem się za tym wszystkim, szczególnie za tą podlą pogodą. Ale mów co u was? Scor poszedł do tego przedszkola czy znowu jakieś cyrki odwalasz?
- Właśnie wychodzę z przedszkola. I żeby nie było, został tam do siedemnastej.
- To dobrze. Muszę jakieś miejsce z przedszkolu skombiniwać dla Teddy'iego. I sobie prace, bo nie wytrzymam kolejnych lat.
- Nawet nie wiesz jak bardzi jestem z ciebie dumna - oznajmiła, grzebiąc w torebce w poszukiwaniu kluczyków od samochodu. Zablokowała telefon między uchem a ramieniem i podparła torbę na kolanie.
- Ja z ciebie też, kochanie. Myślisz, że to może się udać?
- Jeśli naprawde coś do niej czujesz i jesteś w stanie zaakceptować jej dziecko to tak. Wystarczy... - zamilkła, kiedy drzwi przedszkola otworzyły się, a do środka wbiegła blondwłosa dziewczynka, ubrana w czerwoną sukienke i baletki pod kolor. Miała na oko z pięć lat, a sposób z jaki chodziła, mówił, że musi być rozpieszczoną przez tatusia księżniczką. Zaraz za nią szedł wysoki blondyn, pisząc coś na telefonie.
- Alice, do cholery, nie mam zamiaru znów jechać do szpitala - warknął, podnosząc wzrok i podążając nim za dziewczynką. Tak dobrze znała ten głos i tak strasznie za nim tęskniła. Zatrzymał się widząc ją kilka kroków od siebie. Przełknął głośno śline i otworzył ze zdziwienia usta.
- Hej, Herm, jesteś tam jeszcze? - usłyszała głos Harry'ego z telefonu, który teraz trzymała w ręku wzdłuż boku swojego ciała.

//¤₹¤\\
Dobry wieczór! ;D Mam nadzieję, że niespodzianka Wam się spodobała. Na rozdział pierwszy części drugiej już w niedziele 6 marca.
Pozdrawiam, Alex_x.
PS Przepraszam za błędy.

4 komentarze:

  1. Genialny! czekam na rozdział! 😁

    OdpowiedzUsuń
  2. Nawet nie wiesz jak się cieszę że jesteś!!! Rozdział normalnie cudoooo!!!! Już nie mogę się doczekać niedzieli!!! Życzę weny...

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG nie wiedziałam,że robisz jeszcze jedną część. Jestem mile zaskoczona. Dragon powstanie z martwych ciekawie nigdy bym tak niepomyślała.Ale podoba mi się ten fakt i chce czytać dalej. No to lecę pa i życzę weny😘😘😘😘.

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG nie wiedziałam,że robisz jeszcze jedną część. Jestem mile zaskoczona. Dragon powstanie z martwych ciekawie nigdy bym tak niepomyślała.Ale podoba mi się ten fakt i chce czytać dalej. No to lecę pa i życzę weny😘😘😘😘.

    OdpowiedzUsuń