poniedziałek, 16 marca 2015

Rozdział 13.

Harry ze znudzeniem wpatrywał się w swoje dłonie. Lekcje latania nie były dla niego. On latanie miał we krwi. Nie potrzebował, żeby ktoś prawił mu kazania na temat bezpiecznego latania na miotle. Kilka osób z Gryffindoru wywinęło się z dzisiejszej lekcji pomocą profesorowi Slughornowi przy warzeniu eliksirów dla pani Pomfrey. Mógł zrobić to samo, jednak wiedział, że dokońca roku nie będzie mógł się wywijać. Blaise, siedzący tuż obok niego korzystał z ostatnich promieni słońca. Według niego jedyną korzyścią tych lekcji była możliwość przebywania na świerzym powietrzu.
- Stary, gdzie właściwie Malfoy? - zapytał Gryfona szeptem, wiedząc, że on i blondyn spędzili ze sobą ostatnie godziny.
- U McGonagall. Razem z Hermioną mają jakieś arcyważne sprawy do załatwienia.
- Bycie prefektem musi mieć swoje dobre strony.
- Nie ma żadnych. Tylko same obowiązki.
- Dziewczyny na Ciebie nie lecą? 
- Na niego dziewczyny lecą, bo jest Wybrańcem - wtrącił Theodor, nachylając się do chłopaków. Harry posłał mu krzywy uśmiech i odchylił się odrobinę.
- Jesteś zazdrosny?
- Chcesz mnie zranić, Harry?
- Oh, Theo, gdzieżbym śmiał.
- A ja? - oburzył się Blaise, choć próbował ukryć uśmiech, cisnący mu się na usta. Harry zaśmiał się cicho i poklepał Ślizgona po ramieniu.
- No przecież o tobie nie zapomnę.
- Nie chcę nic mówić, ale Harry jest mój - stwierdziła Ginny, przytulając się do boku Gryfona. Theodor wywrócił oczami, tak aby nikt tego nie zauważył, a Blaise zaśmiał się cicho.
- Możemy się nim jakoś podzielić - stwierdził Zabini i przytulił się do drugiego boku Wybrańca.
- Merlinie, Blaise. Ja chyba też mam coś do powiedzenia, nie? - odezwał się Gryfon.
- Podobno mnie lubisz.
- Lubię, ale bez przesady. Może Theo by Cie przytulił - zaproponował, a Nott odsunął o pare  miejsc.
- Chyba jednak wolę dziewczyny. Mogę przytulić Twoją, a ty tul sobie Zabiniego - oznajmił dobitnie Ślizgon, na co oburzony Blaise odsunął się od Harry'ego i
- Jak już słusznie zauważyłeś to moja dziewczyna, więc nie, nie możesz jej przytulić.
- Nie za wesoło Wam tam? - usłyszeli wściekły głos Rona.
- Skąd, dyskutujemy tylko na temat nowej marki mioteł. Podobno są okropne i obrzydliwie drogie - odpowiedział Theodor.
- Sądzisz, że lekcja to dobry moment na rozmowy? - warknął. W tej samej chwili na boisku pojawił się Draco razem z Hermioną. Chłopak podszedł do Weasley'a i podał mu jakiś papier. Zamienił z nim kilka słów, poczym razem z Granger zajął miejsce obok Theodora.
- Co się tak tulicie? - zagadnął Harry'ego.
- Zazdrosny?
- Mam Hermionę. Ciebie nie potrzebuję.
- A Hermiona nie da Ci się przytulić - zaśmiał się Wybraniec pokazując język Ślizgonowi.
- To naprawde dojrzałe, Harry - zauważyła Ginny.
- Cicho. Jestem wśród swoich. A Ciebie i tak nie przytuli - zwrócił się do Dracona. Hermiona zaśmiała się cicho i przytuliła do blondyna, którzy wystawił język w stronę czarnowłosego i otulił szatynkę ramieniem.
- Czemu każdy ma się do kogo przytulić, a ja nie? - zapytał Blaise, wydymując wargę.
- Jak chcesz to mogę cie przytulić - zaoferowała Hermiona.
- To może jak mnie nie będzie w pobliżu - stwierdził Draco. Hermiona zaśmiała się i przeczesała palcami włosy blondyna.
- Wszyscy na boisko i wparach będziecie ćwiczyć odbicia - oznajmił Ron i machnął różdżką, a na boisku pojawiły się miotły. Granger spojrzała przestraszona na Dracona, który ścisnął dłoń szatynki i poprowadził na boisko. - Granger, będziesz w parze z Nattem. Nie sądzę, żeby ktokolwiek miał ochotę patrzeć jak migdalisz się z Malfoyem - rzucił Ron, na co Gryfonka zarumieniła się i zajęła miejsce obok Theodora, który przyglądał się jej z zaciekawieniem.
- Umiesz w ogóle latać? - zapytał.
- Nie, ale spróbuję. Nie krzycz na mnie jak mi coś nie wyjdzie - poprosiła cicho.
- Wiem, że pewnie z czymś innym dałabyś sobie radę, ale wybacz latanie nie jest dla Ciebie - stwierdził i podał jej miotłe. - Pomogę ci, jeśli mi na to pozwolisz.
- Szybki kurs latania?
- Mniej więcej. Musisz mocno trzymać miotłe i skupić się na tym, żeby ją utrzymać w poziomie. Dasz radę?
- Tak, tak sądzę - oznajmiła niepewnie. Zajęła miejsce na miotle i lekko odepchnęła się od ziemi. Wzniosła się niewiele ponad metr nad ziemią. Już po kilku sekundach przed nią pojawił się Theodor z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Nie jest takie trudne, co?
- I tak wole chodzić niż latać.
- Nie wiesz o czym mówisz. Wystaw ręke i zaczynamy.
- Długo musimy to robić?
- Kilka minut. Za jakieś piętnaście dojdzie szesnasta.
- Super.
Przez następne dziesięć minut Hermiona starała się odbić kafla, co nie bardzo jej wychodziło. Theodor okazał się na tyle wyrozumiały i nie śmiał się z niej ani nie krzyczał, kiedy jej nie wychodziło. O równej szenastej ona i Nott zlecieli na boisku, gdzie stał już Draco. Z podziwem przypatrywał się dziewczynie, która tylko dotknęła ziemi rzuciła się na szyję Theodora i pocałowała w policzek.
- Dziękuję, dziękuję - zapiszczała szczęśliwa i odsunęła się od chłopaka.
- Zawsze do usług - odpowiedział i poklepał ją po ramieniu.
- Nie minął miesiąc, a ty już mnie zdradzasz i to z moim własnym kumplem? Nieładnie, Hermiono - oznajmił rozbawiony Draco, podchodząc do niej i Ślizgona. Gryfonka z uśmiechem odwróciła się w jego stronę.
- Uraziłam Twoje ego? - rzuciła lekkim tonem.
- Oh, cóż, moje ego trudno urazić i tym razem ci się nie udało.
- Faktycznie, im większe ego tym trudniej je urazić - uśmiechnęła się do niego szeroko i złapała za ręke. - Idziesz, Theo? - zwróciła się do czarnowłosego, który skinął jedynie głową i zrównał z nimi kroki.
- Wkurzjąca Gryfonka - zwrócił się do Dracona. Blondyn gorliwie pokiwał głową.
- Ale bez niej byłoby nudno.
- Nie byłoby z kim pić.
- Tak, w tym jest całkiem niezła.
- Głucha też nie jest - oznajmiła Hermiona, zakładając ręce na biodrach. Draco zaśmiał się i pocałował dziewczynę w policzek.
- Kiedy znów pijemy? - zapytał Theodor.
- Z wrednymi nie piję.
- My, wredni? Uraziłaś naszą męską dumę.
- Męską dumę, wy wogóle wiecie co to jest?
- Ty mała, wredna Gryfonko. Przez najbliższy miesiąc nie pozwolę ci wejść do biblioteki - oznajmił Malfoy i przybił piątkę Nattowi.
- Sądzisz, że taka wystraszona fretka może mi czegoś zabronić?
- Ty sobie naprewde grabisz.
- Bardzo, Tleniony? - uśmiechnęła się do niego słodko. Ślizgon spojrzał na nią wściekły i szybko przyrzucił ciało dziewczyny przez swoje ramię.  Pisnęła zaskoczona i zaczęła się wyrywać, choć doskonale wiedziała, że nie ma żadnych szans. Uderzyła go w plecy, co wogóle go niewzruszyło. Klepnął ją lekko w pośladki, przez co zdenorwował ją bardziej.
- Wybaczysz nam? - zapytał Theodora, który skinął głową i odszedł w stronę grupy Ślizgonów.
- Puść mnie, żółtodziobie - warknęła, próbując podnieść głowę.
- Przeproś.
- Za co? Za Tlenionego? Proszę Cię. Nie będę Cie przepraszać za to co myśle.
- Świetnie. Powisisz sobie trochę - stwierdził rozbawiony i wszedł do zamku.

                  <<<<<°°°°>>>>>
Przepraszam za drobne opóźnienie, ale poprzedni tydzień spędziłam na nauce do testów powtórkowych. Uroki 3 klasy gimnazjum.
Następny pojawi się w niedziele. W stu procentach.

Pozdrawiam,
Alex_x.

3 komentarze:

  1. Cudowny. Nie mogę doczekać się kolejnego! Akcja jest coraz bardziej ciekawa.
    Pozdrawiam
    L.A.

    OdpowiedzUsuń
  2. jej, świetnie ci wychodzi rozdziały pojawiają się dość regularnie, naprawdę podoba mi się twoje opowiadanie. powodzenia życzę

    OdpowiedzUsuń