niedziela, 1 marca 2015

Rozdział 11.

- Oh, Harry, jak miło, że już jesteś - rzuciła do chłopaka Ginny, kiedy tylko pojawił obok nich. - Zastanawiałyśmy się czy nie poszedłbyś z nami na jakiś spacer - stwierdziła, przyglądając się uważnie Potterowi.
- Przykro mi, ale z Zabinim musimy coś przedyskutować i teraz nie mogę. Ale w przyszły weekend, czemu nie - uśmiechnął się przepraszająco i wzruszył ramionami.
- W takim razie zarezerwuj sobie czas na przyszłdą sobotę - zaśmiała się Astoria. Harry skinął grzecznie głową i objął Ginny ramieniem. Cmoknął ją w usta i ruszył w stronę zamku, gdzie czekał na niego Ślizgon. Weasley patrzyła jak jej chłopak oddala się od nich i prychnęła zirytowana.
- Chyba przesadza z kontaktami ze Ślizgonami -stwierdziła Tracey.
- Przesadza? On spędza z nimi cała swój wolny czas. Zaczynam się bać, że on woli chłopców.
- Sądzisz, że Zabini też jest gejem?
- Oh, Zabini może być tylko jego przykrywką na spotkania z Malfoy'em.
- Niewiadomo czy...
- Tracey, próbowałam się z nim umówić. Jasno dał mi do zrozumienia, że nie jest zainteresowany dziewczynami - oznamiła Astoria. Ginny uśmiechnęła ironicznie i uścisnęła koleżance dłoń. Razem z dziewczynami ruszyły w stronę zamku, aby udać się do Pokoju Wspólnego Gryfonów.
                       
                          ريال ريال 
   
Hermiona przebrała się w sukienkę z materiału przypominającego dżins, a na nogi włożyła czarne baletki. Zeszła do Wielkiej Sali na kolację, rozmyślając o minionym tygodniu. Usiadła obok Emmy i nałożyła na swój talerz tosty z dżemem. Przeniosła swój wzrok na stół Slytherinu. Draco uśmiechnął się do niej, kiedy zobaczył jej spojrzenie. Odwzajemniła jego uśmiech i wróciła do jedzenia. Emma spojrzała na nią zaskoczona, widząc uśmiech Malfoy'a w kierunku Gryfonki.
- No co? - zdziwiła się Hermiona.
- Nic - odpowiedziała, uśmiechając się do szatynki.
- Udam, że wierzę - mruknęła Granger, a kiedy skończyła jeść, podniosła się ze swojego miejsca i ruszyła w stronę wyjścia z Wielkiej Sali. Tuż przy drzwiach dogonił ją Draco. Uśmiechnął się delikatnie i przesunął dłonią wzdłuż jej pleców.
- Masz jakieś plany? - zapytał.
- Nie. A dlaczego pytasz?
- Nie wybrałabyś się ze mną gdzieś?
- Gdzie?
- Niespodzianka - odpowiedział z tajemniczym uśmiechem.
- W porządku. O której?
- Za pół godziny.
- Czekaj na mnie w Pokoju Wpólnym - poprosiła i weszła do swojego dormitorium. Chłopak skinął głową, patrząc na oddalającą się Gryfonkę. Dziewczyna weszła do swojego pokoju. Oparła się o drzwi i przygryzła wargę. Podeszła do szafy i wygrzebała z niej czarne rurki, białą boxerkę i granatowe tenisówki. Przebrała się i usiadła przy toaletce. Rozczesała włosy i związała je w kucyk. Namalowała kreski eyelinerem i spojrzała na swoje odbicie. Wyszła z pokoju, zabierając skórzaną kurtkę i zeszła do Pokoju Wspólnego, gdzie czakał już Draco, ubrany w dopasowane dżinsy i błękitną koszulę. Na oparciu kanapy leżała jego kurtka. Uśmiechnął się do niej.
- To idziemy? - zapytała.
- Oczywiście - przepuścił ją w drzwiach i ruszył w stronę wyjścia ze szkoły.
- Dokąd idziemy? - zapytała, kiedy skierowali się w stronę boiska.
- Zobaczysz, ale na razie zamknij oczy - poprosił, zatrzymując się na chwilę. Spojrzała na niego zdziwina. - Chcę tylko, żebyś mi zaufała, okey?
- Dobrze - zgodziła się niechętnie i zamknęła oczy. Poczuła jak Draco zakłada jej na głowę jakąś opaskę, którą zasłonił jej oczy. Instynktownie otworzyła oczy zamrugała powiekami. Malfoy pociągnął ją za rękę. Nie wiedziała dokąt chłopak zmierza. Od wojny nauczyła się, że wzrok jest najważniejszą bronią. Teraz, kiedy nie mogła niczego zobaczyć, musiała zaufać Draconowi.
- Ze mną nic Ci nie grozi - zastrzegł, widząc jej niewyraźny wyraz twarzy.
- Ufam Ci - stwierdziła cicho. Draco przystanął i po chwili usłyszała świst powietrza. Malfoy ostrożnie posadził ją na miotle i szybko zajął miejsce tuż za nią. Objął ją mocno w talii i pozwolił jej wtulić się w swoje ramiona.
- Wszystko dobrze? - zapytał. Dziewczyna skinęła delikatnie głową. Ślizgon odbił się od ziemi i skierował się w tylko sobie znane miejsce. Cały czas obejmował Hermionę. Po kilku minutach zniżył lot i wylądował. Pomógł Gryfonce zejść z miotły i zdjął jej opaskę z oczu. Zamrugała, przyzwyczajając oczy do światła codzinnego. Rozejrzała się dookoła i po chwili skierowała wzrok na Malfoya, który patrzył na nią z dumą w oczach.
- Tu jest ślicznie - oznajmiła, uśmiechając się do chłopaka. Stali na niewielkiej polance, niedaleko jeziorka. Otaczały ich wysokie drzewa, nieprzepuszczające zbyt wiele światła słonecznego.
- Dlatego Cie tu zabrałem. Cieszę się, że mi zaufałaś.
- Chyba wybaczę Ci fakt, że wsadziłeś mnie na miotłe.
- Na to liczę - machnął różdżką i obok nich pojawił się koc i kosz piknikowy.
- Zaskakujesz mnie, Malfoy.
- Taki mam zamiar.
- Nie chce umrzeć na zawał - mruknęła rozbawiona. Draco parsknął śmiechem. Rozłożył koc i gestem nakazał jej usiąść. Zając miejsce naprzeciwko niej i wyciągnął z koszyka przeróżne smakołyki.
- Mam nadzieje, że lubisz truskawki.
- Skąd we wrześniu wytrzasnąłeś truskawki? - zdziwiła się.
- Ma się swoje sposoby - oznajmił z szelmowskim uśmiechem. - Pomyślałem, że wypadałoby dowiedzieć się o tobie trochę więcej.
- To znaczy?
- No nie wiem. Nie mam pojęcia jaki jest Twój ulubiony kolor.
- Zielony. A Twój?
- Zielony. W końcu jestem patriotom.
- Faktycznie. Ślizgon jakich mało.
- Uważaj co mówisz. Ty też lubisz zielony.
- Oh, no wiesz. Trawa jest zielona, listki, mój pierwszy chłopak miał zielone oczy.
- Taa? Ile miałaś tych chłopaków?
- Ja wiem? Nie pamiętam. Trzech, o ile dobrze pamiętam.
- Mnie też liczysz?
- Miałam na myśli prawdziwych chłopaków.
- A ja nie jestem Twoim prawdziwym chłopakiem? - zapytał z seksownym uśmiechem. Nachylił się nad nią i spojrzał jej w oczy. - Wiesz, póki nikt nie wie jaka jest prawda, my sami nie musimy im o tym mówić - oznajmił, odchylając się do tyłu. Podał jej butelkę z kremowym piwem i otworzył swoją.
- Ale kiedy chcesz im powiedzieć?
- Mówiłem Ci przecieć, że dopóki sami się nie domyślą, my nic nie powiemy.
- Zdajesz sobie sprawę, że ludzie nie zawsze wszystko widzą?
- Uhm, maleńka, mam zamiar odstawić niezłe przedstawienie i wtedy napewno się dowiedzą.
- Mój ojciec nie może się dowiedzieć.
- To już wiem. Musisz mi o sobie opowiedzieć.
- A co chcesz wiedzieć?
- Co chcesz robić po szkole?
- Chciałabym pracować jako adwokat.
- Napewno Ci się uda.
- A ty?
- Pewnie przejmę po ojcu firmę.
- Nie chciałbyś czegoś sam dokonać?
- Nie mogę ich znowu zawieść - oznajmił pewnie, choć w jego oczach czaił się strach. Hermiona nie mogła zrozumieć, jak ten silny chłopak boi się zawieść własnych rodziców.
- Kiedy ich zawiodłeś? - zapytała delikatnie, przysuwając się w jego stronę. Oboje siedzieli po turecku stykając się kolanami. Dziewczyna położyła swoje drobne dłonie na jego ramiona.
- Całe życie zawodziłem. Kiedy dostałem zadanie od Voldemorta i go nie wykonałem omal nie zabiłem matki. Bellatrix dowiedziała się o Angelice. Musiałem robić wszystko czego chciała. Zabijałem, torturowałem. Byłem... nadal jestem potworem.
- Wcale nie jesteś - zaprzeczyła, zmuszając go do spojrzenia sobie w oczy. - Gdybyś był potworem nie zrobiłbyś tego dla swojej siostry.
- Nie masz nawet pojęcia ile osób zabiłem.
- Matt zabił swojego przyjaciela. Był Śmierciożercą. Chciał zabić Harry'ego, a przy okazji mnie.
- Wiesz co jest śmieszne? - zapytał, patrząc w jej oczy. - Voldemort chciał Cie torturować, żeby złamać Pottera. Według mnie, gdybyś zginęła, on nie załamałby się. Chciałby zemsty. Mylę się?
- Nie wiem. Harry jest nieprzewidywalny. Z nim następne pięć minut jest niepewne. Chcę, żebyś wiedział, że nieważne co zrobiłeś, ja nigdy nie uwierzę, że mógłbyś być potworem - oznamiła, uśmiechając się niepewnie. Draco chwycił ją w talii i posadził sobie na kolanach, tuląc do swojego torsu. Podniosła na niego wzrok i oparła swój policzek o jego ramie.
- Wierzysz we mnie, a nawet nie znasz - stwierdził z lekkim rozbawieniem.
- Nie wiesz jak bardzo Cię znam.
- Ile możesz o mnie wiedzieć?
- Kochasz swoją siostrę. Dla rodziny poświęcisz wszystko. I teraz wiem, że nigdy nie zrozumiem facetów - zaśmiała się i pocałowała blondyna w zagłębienie jego szyi.

                          ₩₩

Tak jak obiecałam - kolejny rozdział. Rozdział 12 pojawi się w następny weekend.
Mam nadzieje, że Wam się podoba.
Pozdrawiam,
Alex_x.

1 komentarz: