sobota, 28 maja 2016

Rozdział 2.8.

Draco zaparkował samochód na parkingu przed stadionem i spojrzał na tylne siedzenia, gdzie siedział Scorpius, uśmiechając się szeroko do Dracona. Wysiadł z samochodu i otworzył drzwi chłopcu. Ten odpiął pasy bezpieczeństwa i wyszedł na parking. Złapał Malfoy'a za ręke i spojrzał na niego wyczekująco. Mężczyzna ruszył w strone wejścia na stadion i uśmiechnął się, widząc Chrisa, opierającego się o ścianę, obok szatni. Chris Martines był jego najbliższym kolegą w drużynie. Poznał go w swojej firmie, kiedy odkupował jedną z jego firm.
- Nigdy nie mówiłeś, że masz syna - stwierdził brunet, uśmiechając się szeroko do Dracona.
- To syn mojej dziewczyny - oznajmił, ściskając dłoń Chrisa.
- Cześć, młody - rzucił do Scorpiusa, kucając przed nim i podając mu swoją dłoń.
- Dzień dobry - mruknął chłopiec, ściskając lekko dłoń mężczyzny. Ten uśmiechnął się lekko do niego i wyprostował.
- Podobny do ciebie.
- Wcale nie. Jestem podobny do taty - oburzył się Scor, tupiąc nogą. Draco uśmiechnął się do siebie i spojrzał na kumpla.
- No pewnie, że tak, kochanie - powiedział spokojnie do chłopca. Weszli razem do szatni, gdzie siedzili inni zawodnicy.
Draco podał piłke do Chrisa, kątem oka obserwując Scora, biegnące w jego strone, aby odebrać mu piłke. Mimo, że Draco upierał się, żeby Scorpius tylko obserwował gre, jego koledzy dali blondynowi strój i buty i zabrali na marówę. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że Draco okropnie się o niego bał. Szczególnie kiedy chłopcy uparli się, że Scorpius gra przeciwko Draconowi. Chris podał z powrotem piłke do Dracona, śmiejąc się z niego, gdy chłopiec odebrał mu piłke i pobiegł w stronę bramki, aby przy pomocy Maxa strzelić trzecią bramkę. Przeklnął cicho i spojrzał na zegarek. Bramkarz ich drużyny wykopał piłke, chcąc podać ją do niego, jednak w ostatniej chwili przed nim wyrósł Scorpius, a piłka uderzyła w jego twarz.
- Jasna cholera, Mike - warknął Draco, klękając przed chłopcem. Z jego nosa płynęła krew, a on sam przyciskał do niego ręke. Malfoy ściągnął koszulke i przyłożył ją do krwawiącego nosa pięciolatka.
- Przepraszam - wymamrotał, zaciskając ręce na przedramieniu Dracona.
- Hej, kochanie, ty mnie za nic nie przepraszaj. Mam zadzwonić po mame? - zapytał przerażony, kiedy chłopiec zrobił się jeszcze bledszy.
- Nie, tylko to boli - jęknął. Obok Dracona klęknął Mike, blondwłosy osiemnastolatek i podał mu chusteczki.
- Sorry, młody - mruknął Mike. Scorpius skinął głową, patrząc na Dracona niespokojnie. Malfoy zabrał chusteczke i dotknął delikatnie nosa chłopca.
- Bardzo boli?
- Tylko troche - odpowiedział. Draco odebrał od Mike'a maść i lekko wsmarował ją w nosek pięciolatka. - Pójdziemy na lody? - zapytał chłopiec, powodując śmiech wszyskich mężczyzn zebranych wokół niego.
- Jasne, kochanie - zaśmiał się.

//~¤~\\

- I potem Draco zabrał mnie na lody - zakończył Scorpius, patrząc na Hermiona z szerokim uśmiechem. Szatynka zacisnęła usta i przeniosła wzrok na Dracona.
- Ale pomyśl sobie tak. Ma taki stylowy plaster - mruknął blondyn, patrząc przepraszająco na kobiete.
- Plaster?! Ma stylowy plaster?! Malfoy, ty kompletny debilu, mojemu dziecku mogła stać się krzywda! Co ja wogóle mówię? Jemu już się stała krzywda! Coś ty sobie myślał?! - krzyczała, dźgając Dracona w pierś. Malfoy uśmiechnął się lekko i przycisnął wargi do ust szatynki, tłumiąc tym samym kolejne obraźliwe słowa kierowane pod jego adresem.
- Nic mu nie jest - oznajmił, uśmiechając się do zarumienionej Hermiony.
- Nigdzie więcej go nie zabierzesz - stwierdziła, odsuwając się od blondyna, aby przytulić swojego syna. Telefon Dracona zaczął wibrować na stoliku i Hermiona podała go mężczyźnie.
- Czego chcesz, Emily - westchnął cicho do słuchawki.
- Tatusiu - usłyszał cichy głosik Alice.
- Co się stało, rybko?
- Przyjedziesz do mnie?
- Mówiłem mamie, że będę dopiero rano, kochanie.
- Ale mama idzie sobie z jakimś panem, a ja nie chcę zostać sama.
- Okey, aniołku, będę za piętnaście minut. Powiedz mamie, że ma na mnie czekać - poprosił i rozłączył się. Hermiona patrzyła na niego z troską w oczach, dalej obejmując Scorpiusa. - Muszę wracać. Przepraszam - szepnął, nachylając się nad szatynką. Scorpius objął go mocno w szyi, przytulając się do niego.
- Zostań - mruknął.
- Kochanie, Draco musi wrócić do Alice - stwierdziła Hermiona, pocierając jego plecy.
- Ale ja chcę, żeby Draco został.
- Nie mogę. Nie dzisiaj, robaczku - powiedział cicho. Wyrwał się blondynowi i pobiegł do swojego pokoju, zamykając za sobą drzwi na klucz. - Przepraszam.
- Jest okey. Scor tylko troche za bardzo się do ciebie przywiązał. I to ja przepraszam.
- Chciałem z tobą porozmawiać, ale...
- Zabierz Alice i przyjedź - poprosiła, obejmując go ramionami wokół szyi. Draco skinął głową i pocałował ją krótko. Wyszedł, posyłając jej lekki uśmiech. Hermiona skierowała się do pokoju Scorpiusa. Uchyliła lekko drzwi i westchnęła cicho, widząc mrok panujący w pomieszczeniu. Weszła do środka i wyczarowała kule światła niedaleko drzwi. Pięciolatek podniósł głowe z poduszki, a kiedy zobaczył Hermione położył ją z powrotem, przytulając do siebie mocnej zielonego, pluszowego smoka. Szatynka położyła się za chłopcem, przytulając go do siebie.
- Jesteś strasznie podobny do taty - mruknęła po kilu minutach, całując Scorpiusa w policzek. - On też za każdym razem, kiedy coś nie szło po jego myśli chował się u siebie i nie chciał nikogo widzieć.
- Kolega Draco, Chris, powiedział, że jestem do niego podobny - wyszeptał, odwracając się twarzą do kobiety.
- Wiesz, kochanie, czasem tak się poprostu zdarza.
- Czemu nie chcesz mi pokazać zdjęć taty? - zapytał, patrząc na nią uważnie. Hermiona westchnęła cicho i dotknęła delikatnie policzka chłopca, na którym widniały ślady łez.
- Obiecuję, że niedługo ci pokażę - oznajmiła, przeczesując jego włoski.
- Zawsze lubiłem twoje światełka - usłyszała rozbawiony głos Dracona i spojrzała w strone drzwi. Blondyn stał oparty o ściane z lekkim uśmiechem, ściskając w ręce różdżke. Odepchnął się od ściany, kiedy Scorpius wyciągnął w jego strone rączki. Usiadł na łóżku i przytulił do siebie chłopca, całując go we włosy. Hermiona podniosła się z miejsca i podeszła do szafy, chcąc wyciągnąć z niej ubrania dla syna.
- Kocham cie - szepnął Scorpius na tyle głośno, że zdołała to usłyszeć.
- Ja ciebie mocniej, smoczku. Ponad życie - odpowiedział Draco, uśmiechając się do szatynki, stojącej przy komodzie i patrzącej na nich z delikatnym uśmiechem. - Pamiętaj, że jak będziesz mnie potrzebował, to zawsze przyjdę, okey? - pięciolatek skinął głową i wstał z kolan Dracona. Zabrał od Hermiony swoją piżame i wyszedł z pokoju. Malfoy podszedł do Hermiony, uśmiechając się szeroko. Ułożył dłonie na jej biodrach i pocałował ją w usta. - Rozwodzę się - oznajmił, opierając swoje czoło o czoło Hermiony. - Wiesz, Potter uświadomił mi jak wielkim jestem tchórzem. Emily zabierze mi Alice, ale ja nie zapłacę jej wtedy ani pensa. Pójdzie do sądu i przegra - zaśmiał się, obejmując kobiete w pasie.
- Co takiego powiedział ci Harry? - zapytała z lekką obawą w głosie.
- Wyjechałem w grudniu po świętach, prawda? - szatynka skinęła głową w odpowiedzi, zaplatając palce na plecach blondyna. - Wyjechałem po tym jak powiedziałaś mi o tym, że jesteś w ciąży?
- Nie, nie wiem...
- Przestań. Ja już wiem, Hermiona. Wszystko się zgadza, skarbie.
- Nie, sama dowiedziałam się znacznie później - westchnęła słabo. Draco skinął głową i uśmiechnął się lekko.
- Mamo! - usłyszeli krzyk Scorpiusa. Hermiona westchnęła ponownie i wykręciła się z uścisku blondyna. Wyszła razem z Draconem i skierowała się do łazienki, podczas gdy Malfoy wszedł do salonu. Usiadł na kanapie obok Alice, która z zaciekawieniem oglądała jakiąś bajke. Po chwili Hermiona stanęła za kanapą i nachyliła się nad mężczyzną.
- Mógłbyś położyć Scora spać? - zapytała cicho wprost do jego ucha. Uśmiechnęła się, kiedy blondyn wzdrygnął się lekko. Podniósł się z miejsca i spojrzał na szatynke z podniesioną brwią.
- Nienawidzę jak mnie straszych - oznajmił i wyszedł z pokoju. Hermiona usiadła na jego miejscu i uśmiechnęła się do Alice.
- Będę miała rodzeństwo - powiedziała szczęśliwa, patrząc na kobiete.
- To super. Będziesz starszą siostrą.
- No, i mama mówi, że chyba znowu wrócimy do Miami.
- Nie sądzę. Twoją matke trochę przegrzało - mruknął Draco, wchodząc z powrotem do salonu ze Scorpiusem na rękach. Chłopiec wtulił się w ciało mężczyzny i zamknął oczy, układając głowę na jego barku. - I przestań gadać głupoty, które naopowiadała ci mama. Idź się kąpać i spać. Rano odwiozę cie do przedszkola - oznajmił, siadając obok Hermiony. Alice niechętnie powłóczyła się do łazienki, wzdychając pod nosem.
- Scor, ty chyba powinieneś spać, prawda? - zapytała szatynka.
- Draco mi pozwolił.
- Ale ja jestem twoją matką - warknęła i wyszła z salonu. Zamknęła się w łazience, siadając na brzegu wanny.

//~§~\\
Dobry wieczór! Przepraszam, że dopiero teraz dodaję, ale miałam małe zamieszanie w życiu. Nie obiecuję kiedy dodam następny, ale postaram się dodać go do 12 czerwca.
Pozdrawiam,
Alex_x :D

3 komentarze: