czwartek, 31 grudnia 2015

Rozdział 44.

Draco usiadł na schodach Malfoy Manor i odetchnął głośno. Nie mógł być takim mięczakiem. Obiecał sobie, że jej powie, nawet jeślia miałaby go za to znienawidzić. Ale oczywiście ona musiała wszystko pokrzyżować. Tak bardzo chciał ją chronić.
- Stary - usłyszał nad sobą i podniósł głowe. Uśmiechnął się blado do Blaise'a i odgarnął śmieg obok siebie, dając mu znać, żeby usiadł.
- Nie powiedziałem jej - wyznał cicho, przecierając dłonią twarz. Zabini westchnął cicho i wyciągnął z kieszeni kurtki zwitek kartki. Podał ją blondynowi i spojrzał przed siebie, na ogród pokryty białym śniegiem. Uwielbiał to miejsce. Znał je jak swój własny dom i tak je traktował. Draco rozwinął papier i spojrzał na równe liczby, zapisane czerwonym atramentem, układające się w date.
- Dwudziestysiódmy grudnia - przeczytał i spojrzał na niego zaskoczony. - Jak mam w ciągu dwóch dni powiedzieć Hermionie, że prawdopodobnie nigdy więcej mnie nie zobaczy?
- Wiem, że to ciężke, ale sam się zgłosiłeś - przypomniał Blaise, nie odrywając wzroku od spadających płatków śniegu.
- Powiedzieli, że będę miał więcej czasu.
- Przykro mi.
- Nie chrzań - wrzasnął Draco, zrywając się z miejsca. - Wszystkim wam to na ręke. Nigdy już nie będziecie musieli mnie oglądać.
- Przestań. Nie jest mi na ręke, że mój przyjaciel idzie na pewną śmierć, koleś. Zastanów się, pajacu - warknął brunet. - Idź do Hermiony i jej powiedz. Ona ma prawo wiedzieć, nie sądzisz?
- Przepraszam - szepnął, ukrywając twarz w dłoniach. - Za wszystkie misje, na które wysyłał Voldemort. Za tą, w której kryłem Zakon. Nie chciałem, żeby cokolwiek jej się stało.
- Wiem, Draco i naprawde nie mam ci nic za złe. Wszyscy kogoś chroniliśmy - stwierdził cicho.
- Zaopiekuj się nią - poprosił. Było mu tak cholernie ciężko, prosząc go o coś takiego, ale wiedział, że tylko jemu może zaufać. Ufał tylko jemu, Harry'emu i Theodorowi. Jednak Nott się do niego nie odzywał, a Potterowi zbyt zależało na Hermionie, że mógł pozwolić jej zrobić coś głupiego. Blaise skinął głową i zacisnął usta w wąską linie. - Zobaczymy się jutro? - zapytał, uśmiechając się do niego lekko.
- Jakaś imprezka?
- Zabierz Weasley, ja wezmę Hermione - rzucił i ruszył ścieżko do bramy.
- Osiemnasta u Ciebie - krzyknął za nim Blaise, a Draco obrócił się w jego i, idąc dalej tyłem, uniósł kciuki do góry i uśmiechnął się szerzej. Kiedy wyszedł za brame, teleportował się. Po chwili stał w pokoju Hermiony, patrząc jak dziewczyny mierzy go wściekłym spojrzeniem.
- Chyba rzucę zaklęcie, żebyś mi się tu nie zjawiał jak duch - oznajmiła, zbierając z podłogi kartki, które wyleciały jej, kiedy Draco pojawił się w jej pokoju. Malfoy uklęknął naprzeciwko niej i pomógł jej.
- Chciałbym cie gdzieś zabrać - stwierdził, uśmiechając się do niej delikatnie.
- Gdzie?
- Niespodzianka - szepnął, zakładając kosmyk jej włosów za ucho. Hermiona uśmiechnęła się lekko. Draco poczuł jak coś w jego brzuchu zaciska się, powodując ogromny ból. - Kocham cie.
- Ja ciebie też - odpowiedziała, przytulając się do chłopaka.
- Idziemy? - zapytał cicho. Hermiona skinęła głową i, wspiąłszy się na palce pocałowała go w policzek.
- Muszę się przebierać?
- Nie, tylko zabierz wygodne buty - Granger uśmiechnęła się szerzej i pociągnęła blondyna w stonę drzwi. Wyszła z pokoju i zeszła do holu, gdzie wisiała jej kurtka i stały buty. Założyła czarne botki i czarny płaszcz.
- Idziesz gdzieś, siostruś? - usłyszeli głos Matta i Hermiona odwróciła się w jego strone. Stał oparty barkiem o ściane przy drzwiach do piwnicy.
- Powiedz rodzicom, że będę później - poprosiła.
- Albo jutro - dodał Draco, łapiąc za klamkę. Matt zaśmiał się głośno, a szatynka uśmiechnęła się do niego delikatnie i złapała Dracona za ręke.
||¤៛¤||
Draco zasłonił Hermionie oczy dłońmi i poprowadził pod piękną, złotą bramę, którą oplatały zielone gałązki, przysypane śniegiem. Zabrał ręce z oczu dziewczyny i objął ją w pasie. Hermiona spojrzała zaskoczona na blondyna.
- Podoba ci się? - zapytał cicho, opierając brodę na jej ramieniu.
- Tak, ale nie wiem po co mnie tu przyprowadziłeś - szepnęła. Patrzyła na najpiękniejszą rezydencje, jaką kiedykolwiek widziała. Była ogromna, a całą fasade miała pomalowaną na ciemny zielony kolor.
- Chciałbym ci coś powiedzieć, ale nieco później. Najpierw chcę cie zabrać na prawdziwą randke - oznajmił. Hermiona uśmiechnęła się do niego delikatnie i obróciła się w jego strone. Spojrzała na niego wyczekująco, wyciągając ręke. Złączył ich dłoń i teleportował ich. Znaleźli się przed Wesołym Miasteczkiem. Draco poszedł kupić bilety, a Hermiona rozejrzała się po okolicy. Byli w jakimś miasteczku na obrzeżasz Anglii. Dookoła rosły wysokie drzewa, przykryte śniegiem i zasłaniające ciemne chmury. Draco wrócił po chwili i podał dziewczynie jeden bilet. Weszli za brame, pokazując ochroniarzowi bilety.
- Gdzie chcesz najpierw? - zapytał, patrząc wyczekująco na Hermione.
- A ty?
- Diabelski młyn - odpowiedział, uśmiechając się do niej. Gryfonka skinęła głową i złapała chłopaka za ręke.
Po kilku godzinach spędzonych w Wesołym Miasteczku, podczas których kupili kilka wat cukrowych, Draco omal nie umarł na ogromnym Rollercoaster'ze, a Hermiona popłakała się ze śmiachu w pokoju luster, widząc grubego i niskiego Malfoy'a w jednym z luster, Draco opadł na ławke, niedaleko sklepu z pamiątkami. Hermiona zostawiła go na moment, idąc do toalety. Koło chłopaka przeszła jakaś para, śmiejąc się głośno. Dziewczyna niosła sporego misia. Draco podniósł się szybko z ławki i wszedł do sklepu. Na jednej z półek zauważył ogromnego, białego misia z zieloną kokardą na szyi. Ściągnął go z półki i podał kasjerce. Szybko go skasowała, a Draco podał jej odpowiednią kwotę i wybiegł ze sklepu, widząc jak Hermiona przechodzi obok sklepu. Dogonił ją i zatrzymał w miejscu. Podał jej misia i uśmiechnął się niepewnie.
- Słodki - oznajmiła i posłała mu delikatny uśmiech.
- Ja czy ten miś? - zapytał z błyskiem w oku.
- Obaj. Dziękuję - powiedziała, przytując do siebie misia, który zakrył ją od pasa w góre.
- Jesteś głodna?
- Może troche - stwierdziła. Draco złapał ją za ręke i rozejrzał się dookoła, chcąc sprawdzić czy nie ma kogoś, kto mógłby zobaczyć, jak się teleportują. Stanęli przed tą samą rezydencją, którą Draco pokazywał Hermionie. Chłopak otworzył różdżką brame i przepuścił szatynke.
- To twój dom? - zdziwiła się. Blondyn skinął głową i otworzył przed dziewczyną drzwi rezydencji.
- Czuj się jak u siebie, skarbie - szepnął jej do ucha, ściągając kurtkę. Hermiona rozpięła swoją, a Draco odwiesił ją na haczyk. Na końcu holu znajdowały się duże, kamienne schody, które na półpiętrze rozdzielały się w dwie strony.
- Tak jest kuchnia, salon i łazienka - oznajmił, wskazując na odpowiednie drzwi. - Na pierwszym piętrze są pokoje, a na drugim biblioteka, gabinet i sala do bilarda.
- Dużo tego - stwierdziła, wchodząc za Draconen na piętro. Chłopak otworzył przed nią drzwi jednego z pokoi i przepuścił. Ściany pokoju były pomalowane na zielono i szaro. Pod jedną ścianą, przy oknie, bokiem do niego stało duże łóżko z czarną pościelą. Na przeciwko stała komoda, nad którą wisiało kilka zdjęć. Na tej samej ścianie znajdowały się drzwi do łazienki i garderoby. Naprzeciwko stała czarna, skórzana kanapa.
- Zrobię nam kolacje, a ty jeśli chcesz wykąp się czy coś. Tylko mi się w kuchni nie pojawiaj - powiedział, nachylając się nad dziewczyną. Pocałował ją szybko w usta i wyszedł z pokoju, rzucając jej szeroki uśmiech. Hermiona podeszła do komody, przyglądając się zdjęcią. Na jednym z nich był Draco i Theodor. Leżeli na trawie z zamkniętymi oczami, a Hermiona była prawie pewna, że spali. Na innym był Blaise, Draco i Theodor, a na jeszcze innym Draco i Pansy. Parkinson uśmiechała się do niego, a Malfoy krzywił, trzymając za prawy bok. Hermiona weszła do łazienki, która urządzona była w białych i czarnych kolorach. Na pogłodze i ścianach leżały czarne kafelki, a całe wyposażenie był białe. Były w niej toaleta, kabina prysznicowa, wanna i umywalka z szafką, nad którą wisiało duże lustro.
Po kilkunastu minutach Hermiona zeszła do kuchni. Miała na sobie czarne rurki i błękitną koszule Dracona. Włosy związała w koka, z którego wyszło kilka pasemek włosów. Weszła do kuchni, gdzie Draco stał przy piekarniku, opierając ręce na blacie.
- Miałaś mi się tutaj nie pojawiać - przypomniał, ale uśmiechnął się delikatnie. Hermiona podeszła do niego i przytuliła się.
- Nigdy nie sądziłam, że potrafisz gotować -oznajmiła, posyłając mu szeroki uśmiech.
- Potrafię i to całkiem nieźle. Sama zresztą się przekonasz. Lubisz spaghetti? - zapytał niepewni. Hermiona skinęła głową i zmarszczyła brwi.
- Co się stało?
- Nie rozumiem - stwierdził, obejmując dziewczyne w pasie.
- Jesteś jakiś inny.
- Wydaje ci się, skarbie - szepnął do jej ucha, starając się zapanować nad drżeniem głosu. Może wcale jej nie powie? Może lepiej, żeby go znienawidziła potem, nie teraz? Przecież mógł jej powiedzieć, że musi wyjechać albo coś innego, przygotuje ją na to.
- Posłuchaj. Zakon szykuje jakąś akcje - zaczęła, patrząc na niego niepewnie - ...i bardzo bym nie chciała, żebyś... no wiesz. To nie jest jakaś tam akcja i chyba lepiej...
- Zgłosiłem się tydzień temu - przerwał jej szybko i odsunął się od niej, opierając plecy o blat wyspy, która stała na środku kuchni. Hermiona spojrzała na niego zaskoczona, zaciskając usta w cieńką kreskę.
- Tak po prostu? - zapytała cicho.
- Niczego nie rozumiesz.
- Po co to było? Te wszystkie starania, każde twoje pieprzone "kocham cie"? To nic nie znaczyło, prawda? Byłam dla ciebie tylko kolejną zabawką.
- Nawet nie waż się tak mówić - warknął, przeczesując włosy palcami.
- Draco, błagam, nie rób ze mnie większej idiotki.
- Cholera, nawet nie wiesz jak jest.
- To mi wytłumacz - krzyknęła, podchodząc do niego. Skrzyżowała ramiona na piersi i spojrzała na niego wyczekująco.
- Kocham Cie odkąt tylko pamiętam. W drugiej klasie byłem zakochanym szczeniakiem, który starał się, żeby nikt nie zauważył, że mam jakiekolwiek uczucia. Kiedy zaczęła się wojna, przestałem nawet mieć nadzieje, że kiedykolwiek mogłabyś się mną zainteresować, a potem ty... Merlinie, nawet nie masz pojęcia, jak bardzo się bałem, gdy was przyprowadzili do Malfoy Manor. Byłaś taka dzielna, a ja poczułem się tchórzliwym gnojkiem. Wtedy obiecałem sobie, że jeśli będę miał okazje, pokaże, że zasługuję na ciebie - wyjaśnił i spuścił głowe. Ukrył twarz w dłoniach i westchnął cicho. Nigdy nikomu nie powiedział, co czuje. Hermiona była pierwsza i pewnie ostatnia, która na szanse to usłyszeć. 
- Draco, spójrz na mnie - poprosiła cicho, dotykając delikatnie jego ramion. Chłopak zabrał ręce, spuszczając je luźno wzdłuż ciała. Spojrzał szatynce w oczy i czekał. Właściwie na co on czekał? Aż ona go wyśmieje? Powie, że jest totalnym idiotą? - Jesteś cudownym facetem i jedyną osobą, która na kogoś nie zasługuje, jestem ja - oznajmiła, przenosząc swoje dłonie na jego policzki. - To co robiłeś w trakcie wojny i przed nią, udawadniają, że jesteś wyjątkowy. 
- Co ja takiego zrobiłem? Wpuściłem Śmierciożerców do Hogwartu, zabiłem bezbronnych ludzi, narażałem kumpla, tylko po to, żeby Voldemort nie zrobił niczego tym, na kim mi zależało? To nie jest nic wyjątkowego, Hermiona.
- Kiedy byłam w Malfoy Manor, a Bellatrix zrobiła mi to - zaczęła i podciągnęła lewy rękaw koszuli, którą miała na sobie, ukazując tym samym napis "Szlama" na przedramieniu - pomogłeś mi. Myślisz, że nie wiem, że to ty zdjąłeś te zaklęcia z rezydencji? Pomogłeś Harry'emu, znaleźć horkruksa i zniszczyć go. 
- To nie jest coś, czym powinienem się chwalić - mruknął. Hermiona westchnęła głośno i wspięła się na palce. 
- Jak mam ci udowodnić, że jesteś wyjątkowy?
- Zapomnij o mnie - szepnął i szybko odsunął się od dziewczyny. Wyszedł z kuchni i skierował się na schodu. Tak było mu znacznie łatwiej. Kazać jej zapomnieć. On sam umarłby ze świadomością, że jest zbyt wściekła, żeby czuć jakąkolwiek strate. Wszedł do swojej sypialni i od razu zauważył otwarte drzwi balkonowe. Niemożliwe było, żeby Hermiona je otworzyła, a już na pewno on sam tego nie zrobił. Zbiegł do kuchni i stanął jak wryty w progu. Tuż przed nim stała Hermiona, odwrócona do niego plecami, a naprzeciwko niej Weasley. 
- Malfoy też się zjawił. Pewnie i tak ci w niczym nie pomoże, rybko - zaśmiał się, podchodząc do dziewczyny. Hermiona odruchowała cofnęła się kilka kroków i dotknęła plecami torsu Dracona. Blondyn objął ją mocno w talii i przycisnął do siebie. 
- Zostaw ją w spokoju, Weasley - warknął, a w jego oczach pojawiła się złość. 
- Malfoy, ona jest moją dziewczyną, daj już sobie spokój. 
- Może dajmy jej zadecydować - zaproponował, odsuwając od siebie dziewczynę. Gryfonka spojrzała na niego zaskoczona, jednak on tylko zacisnął usta i twardo patrzył w jej oczy. Wsadził ręce do kieszeni spodni i oparł się barkiem o framuge. - No, dawaj. Z którym było ci lepiej? - zapytał. Hermiona zagryzła warge i pokręciła głową. On doskonale wiedział, kogo wybierze, a i tak kazał jej powiedzieć to głośno, jakby sama świadomość mu nie wystarczyła. - Wolisz Śmierciożerce czy Gryfona? No, skarbie.
- Zostawcie mnie obaj - szepnęła. Nienawidziła tego chłodu, który bił z oczu blondyna. W takich chwilach nawet się go bała. Wiedziała, że nic by jej nie zrobił, ale sama śmiadomość jego złości przyprawiała ją o dreszcze. Czuła jak do oczu napływają jej łzy, których nie potrafiła się pozbyć. Przecisnęła się obok Dracona i skierowała się wyjścia. Ubrała szybko buty i zabrała swoją kurtke. Wyszła z domu i chciała się teleportować, jednak poczuła jak ktoś łapie ją za ręke. 
- Nie tak szybko, skarbie - usłyszała. Nie chciała, żeby którykolwiek z nich widział jej łzy, który spływały po policzkach. Wyszarpała dłoń z uścisku Rona i teleportowała się. Stanęła tuż przy lesie obok jej domu i otarła policzki z łez. Jednak po chwili poraz kolejny były zalane. 
||¤៛¤||
Draco usiadł na schodach w holu i ukrył twarz w dłoniach. Spieprzył wszystko mistrzowsko. Chciał spędzić z nią najlepszy wieczór, a teraz spędzo go sam, wypominając sobie, co zrobił źle i jak beznadziejny jest. Nie nadawał się dla niej. Ona była cudowna, a on tylko wszystko niszczył. Nie powinien nawet się do niej odezwać. Jednak kochał ją i nie wyobrażał sobie teraz, że będzie na niego wściekła. Widział jej oczy, kiedy Weasley stał naprzeciwko niej, a on sam kazał jej wybierać. Bała się go, a przecież nie chciał, żeby tak było. Teleportował się pod jej dom i zapukał głośno. Mimo, że wiedział, że pomysł z wychodzeniem o ósmej wieczorem w samej koszuli pod koniec grudnia, jest fatalny, nie przejmował się tym. Po chwili w drzwiach pojawił się ojciec Hermiona i pokręcił głową z niedowierzaniem. 
- Dogadajcie się w końcu - mruknął, wpuszczając chłopaka do domu. Posłał mężczyźnie blady uśmiech. - Wiesz, gdzie iść? - zapytał, patrząc na niego uważnie, kiedy skinął głową i ruszył schodami na piętro, gdzie Hermiona miała swój pokój. Zapukał cicho do jej drzwi i czekał, aż mu otworzy. 
- Spadaj, kimkolwiek jesteś - usłyszał jej zdławiony głos, jakby krzyczała w poduszke. Nie zważając na jej słowa, wszedł ostrożnie do pokoju. Była tam naprawde ciemno i tylko cudem udało mu się zobaczyć Hermione, siedzącą na łóżku z kolanami podciągniętymi pod brode. - Czego w słowie "spadaj" nie rozumiesz? - warknęła, podnosząc na niego załzawione oczy. 
- Chyba znaczenia - stwierdził cicho i usiadł naprzeciwko dziewczyny.
- Czego jeszcze chcesz? 
- Przeprosić. Zrobiłem źle i nawet jeśli mnie poniosło, nie powinienem kazać ci między nami wybierać. Ale... gubię się - wyznał cicho, przeczesując włosy palcami. Hermiona westchnęła cicho. Kiedy siedział przed nią z tym przepraszającym wzrokiem, starając się naprawić to co zepsuł, był jak zagubione dziecko. 
- Nie chcę cie stracić - szepnęła, dotykając jego twarzy. - Jesteś dla mnie wszytkim, Draco.
- Chciałbym z tobą zostać.
- Więc dlaczego się nie wycofasz?
- Nie mogę. Ja, mój ojciec i pewnie moja mama trafilibyśmy do Azkabanu. Wole umrzeć niż tam trafić.
- Czy ktokolwiek kazał Ci to zrobić? - pstryknęła palcami, a w pokoju zapaliło się światło. Patrzyła uważnie na jego twarz, starając się doszukać w jego słowach jakiegoś żartu albo kłamstwa. 
- Byłem Śmierciożercą, Hermiona. Sądzisz, że tak poprostu mnie uniewinnili?
- Harry i ja zeznawaliśmy w Twojej sprawie. Miałeś zostać uniewinniony. Nie było nawet mowy o stawianiu Ci warunków. 
- Za późno, skarbie. Daj już spokój - poprosił, patrząc łagodnie w jej oczy. Hermiona z całych sił starała się nie rozpłakać. Podniosła się na kolana i nachyliła nad chłopakiem, chcąc go pocałować, jednak Draco objął ją mocno w talii i przyciągnął do siebie. 
- Kocham Cie - szepnęła tuż przy jego ustach.
- Nawet nie wiesz jak bardzo ja kocham ciebie - oznajmił i pocałował ją delikatnie. Wplątała palce w jego włosy i pociągnęła lekko za końcówki. Jęknął, kiedy pogłębiła pocałunek i wsunął ręce pod swoją koszulę, którą miała na sobie. Miała gorącą skóre na brzuchu, a kiedy tylko dotknął jej w to miejsce, przez jej ciała przeszedł dreszcz. Draco ułożył dziewczynę delikatnie na łóżku i przeniósł swoje pocałunki na jej szyje. Uśmiechnął się triumfalnie, kiedy Hermiona jęknęła, pod wpływem jego poczynań. Była taka naturalne we wszystkim co robiła. Nieśmiałość, z jaką objęła go udami w pasie i przyciągnęła bliżej siebie, była dla niego czymś innym i słodkim za razem. Dziewczyny, z którymi spał nigdy nie reagowały na niego tak jak Hermiona i musiał poważnie się zastanowić, czy w związku wszystko jest znacznie lepszego niż przygody na jedną albo dwie noce. 
- Draco? - zapytała niepewnie, dotykając drżącymi dłońmi jego napiętych ramion, kiedy pochylał się nad nią, starając nie przygnieżdż jej swoim ciężarem. 
- Mhm? - mruknął, nie przerywając składania pocałunków na jej szyi i dekolcie. 
- Ja chciałabym, żebyś się ze mną... Merlinie, jak mam Ci to powiedzieć? - jęknęła, a na jej policzki wkradły się ciemne rumieńce. 
- Chciałabyś, żebym ja cie tak całował, czy, pewnie już martwy Merlin? - zaśmiał się, podnosząc głowę, aby spojrzeć szatynce w oczy. Była taka słodka, kiedy się rumieniła.
- Musisz się ze mnie śmiać? Godryku, za jakie grzechy? 
- Kręci cie nekrofilia? Jeśli tak, mogę poudawać martwego - zaoferował z rozbawieniem. 
- Jesteś beznadziejny - oznajmiła Hermiona, starając się odepchnął od siebie blondyna, ale lekkie szturchnięcie przez taką chudzinki nie robiło na nim najmniejszego wrażania. 
- No leź, mała. Żartuję tylko.
- Do tego się to sprowadza, Draco. Non stop albo sobie ze mnie żartujesz albo się na mnie złościsz, a ja za nic nie wiem dlaczego. 
- Nie złoszczę się na ciebie. Po prostu... nawet nie masz pojęcia jak mnie działasz. Boję się, że posunę się za daleko i to będzie koniec. I nigdy więcej cie nie zobaczę. 
- Oh, i właśnie wtedy, kiedy sama tego chcę, tylko naśmiewasz się ze mnie?
- Aniołku, to jest dość zabawne, nie sądzisz? - zapytał z szerokim uśmiechem, ale kiedy tylko Hermiona rzuciła mu wściekłe spojrzenie, spoważniał i założył kosmyk jej włosów za ucho.  - Chcesz się ze mną kochać? - wyszeptał do jej ucha i spojrzał na nią łagodnie. Skinęła nieśmiało głową i rozchyliła usta. - Ale zrobimy to po mojemu - ostrzegł. 
- Czyli jak?
- Delikatnie i powoli.
- Draco, do cholery. Nie jestem jakąś pieprzoną dziewicą, żebyś obchodził się ze mną jak z jajkiem - warknęła. 
- Kiedy ostatnio uprawiałaś sex? - zapytał, obserwując jej reakcje. W sumie nigdy jej nie zapytał czy jest dziewicą. Jednak miał jakąś cichą nadzieję, że to on będzie jej pierwszym. 
- Pół roku temu - mruknęła, odwracając od niego głowę. Chwycił delikatnie jej podbródek i obrócił jej twarz w swoją strone. Złożył na jej ustach delikatny pocałunek i uśmiechnął się lekko. 
- Obiecuję, że napewno to zapamiętasz - szepnął, opierając czoło o jej czoło. 
- Kocham cie.
- Ja ciebie też, skarbie. Już zawsze - oznajmił i pocałował ją delikatnie. Chciał dla niej wszystkiego co najlepsze i wiedział, że z pewnością będzie musiał się postarać. Ale czego on by dla niej nie zrobił? Choć gdzieś w głębi siebie czuł się jak dupek, dając jej nadzieje na coś czego nigdy nie będzie w stanie spełnić. 

//^\\
Dobry wieczór! Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał. 
Pragnę złożyć Wam najserdeczniejsze życzenia z okazji Nowego Roku. Niech ten rok będzie dla Was znacznie lepszy niż poprzedni!
Pozdrawiam,
Alex_x.
Szczęśliwego Nowego Roku!!!

3 komentarze:

  1. Pierwsza. Rozdział świetny i kocham w tobie to że piszesz je długie i regularnie wstawiasz. Z niecierpliwością czekam na kolejny.Szczęśliwego Nowego Roku i dużo weny :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział kocham twojego bloga> Szczęśliwego Nowego Roku

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedy nowy rozdział ?????

    OdpowiedzUsuń