środa, 26 sierpnia 2015

Rozdział 30.

Angelica patrzyła z niedowierzaniem we wskaźnik na wadze. Czy mogła przytyć aż tyle? Czy miesiąc wystarczył, aby przytyła pięć kilo? Przygryzła dolną wargę i wyszła z łazienki. Stanęła przed szafą z lustrem i podciągnęła koszulkę w górę. Dotknęła swojego brzucha i uśmiechnęła się szeroko. Przecież nie zmieniła diety, więc nie mogła od tego przytyć. Przeszła szybko do salonu i spojrzała na zegarek stojący na gzymsie kominka. Matt powinien już wrócić, a skoro Margaret już spała, mieli trochę czasu zanim nie będzie musiała pojawić się na zajęciach. Kiedy usłyszała, jak drzwi do kwater otwierają się, spojrzała w ich stronę i podbiegła do Matta, aby rzucić mu się na szyję.
- Coś się strasznie cieszysz z mojego powrotu - zaśmiał się i objął ją talii, podnosząc do góra, gdy oplotła nogi wokół jego bioder.
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo - stwierdziła i pocałowała go delikatnie.
- Musimy pogadać - uprzedził, kiedy zaczęła całować jego szyję. Oboje doskonale wiedzieli, że jeśli zaraz nie przestanie, to skończą dopiero w sypialni.
- O czym? - mruknęła, patrząc mu w oczy.
- Chyba jednak nie chcę, żeby Twoi rodzice dowiedzieli się wszystkiego w przeddzień ślubu - oznajmił, a Angelica spojrzała na niego zaskoczona. To on odsuwał pomysł spotkania z ich rodzicami, dlatego dziwiło ją, że teraz tego chce.
- Poważnie? - zapytała, na co Matt skinął głową.
- Moglibyśmy urządzić kolację w święta u nas i powiedzieć im o naszych planach - uśmiechnął się szeroko, patrząc na jej twarz.
- Mówisz o...
- O tym mieszkaniu w centrum.
- Ale to Twoje mieszkanie - zauważyła. Granger parsknął śmiechem i pokręcił głową.
- Co moje to twoje - stwierdził i postawił kobietę na podłodze, która patrzyła na niego zaskoczona. Odwrócił się w stronę drzwi od sypialni i po chwili zniknął w pokoju. - A właściwie dlaczego taka szczęśliwa byłaś, kiedy wróciłem? - zawołał do blondynki, wyciągając z szafy bluzę.
- Przytyłam - oznajmiła wyraźnie szczęśliwa, stając w progu. Matt spojrzał na nią z podniesionymi brwiami. Naprawdę nie rozumiał jej entuzjazmu. Większość kobiet jakie znał rozpaczałaby, gdyby przytyła, a Angelica robiła na przekór.
- I cieszysz się z tego, tak? - zapytał dla pewności, czy przypadkiem sam nie oszalał.
- Oczywiście, że tak. Nawet nie wiesz trudno komuś z niedowagą.
- Nigdy nie mówiłaś.
- To nic takiego, więc nie musiałeś wiedzieć.
- Skoro tak twierdzisz - mruknął nieprzekonany. Był pewien, że to jednak coś poważnego, skoro Angelica cieszyła się aż tak.
||¤៛¤||
Hermiona podniosła się ze swojego miejsca w Wielkiej Sali i ruszyła do wyjścia, nie zaszczycając nikogo spojrzeniem. Wyszła ze szkoły i skierowała się w stronę Zakazanego Lasu. Musiała się przejść. Kolacja wprowadziła ją w przygnębienie, kiedy musiała oglądać Blaise'a i Ginny razem szczęśliwych. Wyczarowała sobie swoją kurtkę i otuliła się nią szczelnie. Wszystko zaczynało ją denerwować. Sytuacja z Ronem, wspomnienia, które zaczynały zanikać, brak możliwości porozmawiania z kimkolwiek i ciągła nieobecność Harry'ego, którego teraz potrzebowała najbardziej. Szła szybko między drzewami, nie chcąc natknąć się na jakiekolwiek stworzenie, żyjące w lesie. Mimo, że Ministerstwo ograniczyło ich liczbę, ona wciąż bała się tamtędy chodzić. Jednak teraz nie miała wyboru. Musiała dostać się do Londynu, a wiedziała, że inaczej się tam nie dostanie. Kiedy znalazła miejsce, gdzie zaklęcia ochronne traciły na mocy, teleportowała się do jednaj z wielu ciemnych uliczek w centrum Londynu niedaleko jej ulubionego klubu. Oceniła swój strój, na który składała się koszula z materiału przypominającego jasny dżins, wsadzona w czarne rurki oraz wysokie czarne kozaki. Na ramionach miała ciemnobrązowy płaszcz. Nie było tak źle. Zresztą kto mógłby dowiedzieć się, że przebywa w takich miejscach, skoro klub znajdował się w mugolskiej części Londynu? Stanęła w długiej kolejce do wejścia i wygrzebała z kieszeni płaszcza portfel. Zawsze wchodziła do tego klubu ze starszym kolegą czy koleżanką, więc nikt nie czepiał się jej wieku.
- Masz dowód? - zapytał ochroniarz, kiedy po kilkunastu minutach nadeszła jej kolej. Pokazała mu dokument, a mężczyzna uniósł wysoko brwi, czytając jej dane, poczym przesunął się w bok i oddał jej dowód. - Nie jesteś tu pierwszy raz, co? - posłał jej lekki uśmiech, zatrzymując w miejscu. Ochroniarz był dwudziestokilkoletnim mężczyzną z czarnymi włosami.
- Nie - przyznała.
- Miłej zabawy.
- Dzięki - odpowiedziała i ruszyła w stronę baru, ściągając w międzyczasie płaszcz. Usiadła na wysokim barowym krześle i rozejrzała się po klubie.
- Hermiona - usłyszała i po chwili pojawiła się przed nią wysoka, czarnowłosa dziewczyna, ubrana w koronkową czarną koszulkę na ramiączkach i krótkie dżinsowe spodenki.
- Miley - przywitała się z dziewczyną i posłała jej delikatny uśmiech. Miley była jedną z barmanek, które poznała przy okazji ostatniej imprezy, spędzonej z Harrym.
- Napijesz się czegoś?
- Polecisz coś?
- Krwawą Merry - odpowiedziała z szerokim uśmiechem i zabrała się za drinka, aby po chwili postawić go przed Hermioną.
||¤៛¤||
Po odebraniu swojego paszportu Draco ruszył w stronę wyjścia z lotniska. Musiał przyznać, że zdążył zapomnieć jak to jest być znowu w Wielkiej Brytanii. Wygrzebał z kieszeni portfel i przejrzał jego zawartość. Poza kilkoma setkami dolarów amerykańskich, miał tylko kilkadziesiąt funtów i kartę kredytową, której używał w kilku przypadkach. Najczęściej tylko na imprezach i kupując cokolwiek na nie. Teleportował się do jednego z londyńskich klubów. Przeszedł wzdłuż ogromnie długiej kolejki i podszedł do ochroniarza, stojącego na bramce.
- Młody, jaka niespodzianka - stwierdził mężczyzna, przepuszczając jakąś parę.
- No widzisz, Mike, nawet ja robię niespodzianki - mruknął rozbawiony.
- Gdzie to cie wywiało na prawie pół roku?
- Do szkoły.
- Tatuś zaszantażował?
- Angela.
- A to ci bestyjka. Biedak. Włazisz?
- Jasne. A ty za ile kończysz?
- Pół godziny. Jak chcesz to czekaj przy barze - zaproponował i wpuścił blondyna. Draco od razu przeszedł do baru, za którym stała śliczna brunetka i machała do niego. Pochylił się nad ladą i pocałował ją w policzek.
- Dasz mi to co zwykle? - poprosił i usiadł na krześle. Po chwili dziewczyna postawiła przed nim szklankę w whiskey i oparła się o ladę.
- Co cie tu sprowadza? - zapytała, patrząc na DJ.
- To co zwykle, Nicole - odpowiedział, pstrykając jej palcami przed oczami. - Patrz na mnie jak ze mną rozmawiasz.
- No, jasne - mruknęła, odwracając wzrok na Malfoy'a. - Mamy nowego DJ'a i szef kazał mieć na niego oko.
- Nie sądzę, żeby o to mu chodziło - zaśmiał się.
- Pewnie nie, ale teraz musisz mi wybaczyć. Praca wzywa - przewróciła oczami i posłała mu przepraszający uśmiech, poczym ruszyła do klientów. Rozejrzał się po klubie i westchnął pod nosem. Spojrzał w swoją szklankę. Miał w planach spotkać się dzisiaj z rodzicami, jednak doskonale wiedział, że nie dałby rady. Po chwili obok niego usiadła drobna szatynka, którą rozpoznałby nawet na końcu świata.
- Hermiona - odezwał się, zwracając jej uwagę na siebie. Obróciła głowę w jego stronę i przygryzła wargę na jego widok.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała zaskoczona, zamawiając kolejnego drinka, skinieniem ręki.
- Pewnie to samo co ty - odpowiedział, uśmiechając się blado.
- Byłam pewna, że siedzisz w Stanach.
- Siedziałem, ale ktoś postanowił zrobić ze mnie idiotę, więc wróciłem. Blaise pisał, że dziwnie się zachowujesz.
- Zabini zajmuje się całe dnie Ginny i nie wie co dzieje się wokół.
- Od kiedy tyle pijesz?
- Od kiedy mi się podoba - warknęła i wypiła jednym haustem cały drink. Przywołała barmankę i zamówiła kolejnego.
- Nawet nie waż się dawać jej kolejnego - powiedział do Nicoli, za co Hermiona zgromiła go wzrokiem.
- Nawet nie waż się mnie kontrolować - Granger podniosła się ze swojego miejsca i od razu złapała blatu, starając się zachować równowagę. Draco przewrócił oczami i wstał z krzesła. Podał Nicoli pieniądze i złapał Hermionę na ręce. - Puść mnie - krzyknęła i uderzyła go w ramię.
- Nie bij mnie, kiedy próbuję ci pomóc - poprosił i ruszył do wyjścia. - Wybacz, Mike, ale muszę ją gdzieś odstawić - powiedział do ochroniarza, kiedy mijali go w wyjściu.
- Zobaczymy się kiedyś tam - stwierdził i uścisnął wyciągniętą rękę Malfoy'a. Draco wszedł w jakąś uliczkę i teleportował się przed rezydencję rodziców. Otworzył bramę i przeszedł przez ogród. W całym domu panował mrok, co zaskoczyło chłopaka. Wszedł do swojego pokoju i włączył światło. Położył Hermionę na łóżku i ściągnął z niej buty i płaszcz. Ułożył dziewczynę na poduszkach i  przykrył kołdrą. Kiedy tylko się obrócił szatynka już spała, przytulając do siebie jego osobistą poduszkę, na której zawsze sypiał. Uśmiechnął się lekko i wyciągnął z kieszeni kufer. Machnął na niego różdżką i otworzył go, poczym wyjął z niego dres i koszulkę. Zamknął się w łazience, aby wziąć prysznic. Rzucił piżamę na szafkę i rozebrał się, poczym wszedł pod prysznic. Musiał pozbierać myśli, a nagłe pojawienie się Hermiony tylko mu to utrudniło. Tak bardzo chciałby znów ją znienawidzić. Jakbyś kiedykolwiek ją nienawidził, Malfoy - pomyślał, opierając się czołem o kafelki w kabinie. Pozwolił, aby woda spływała po jego ciele. Mógł jedynie nienawidzić siebie, że kiedykolwiek spojrzał na Hermionę. Mimo, że bolało go, że ona nigdy nie odwzajemni jego uczuć, chciał jej szczęścia. Wyszedł z kabiny, zaraz po tym jak się wymył i założył na siebie piżamę. Wyszedł z łazienki i spojrzał w stronę łóżka, gdzie Hermiona spała, otulając się kołdrą, którą miała pod samą szyją. Westchnął cicho i podszedł do szafy, z której wyciągnął czarny koc. Wyłączył światło i położył się na kanapie, stojącej przed kominkiem. Nie miał nawet pojęcia, kiedy zasnął. Położył głowę na poduszce i zasnął.

Dobry wieczór! Kolejny rozdział wcześniej niż się spodziewałam, ale mam nadzieję, że Wam się spodobał.
Pozdrawiam, Alex_x.

5 komentarzy:

  1. To jest cudowe pisz dalej!!
    kochasztowalcz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedno słowo WIĘCEJ

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz ogromny talent pisz dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. 24 year old Research Nurse Cami Royds, hailing from Swift Current enjoys watching movies like Vehicle 19 and Lockpicking. Took a trip to Redwood National and State Parks and drives a XC60. odwiedzic ich strone internetowa

    OdpowiedzUsuń