czwartek, 9 kwietnia 2015

Rozdział 16.

Draco usiadł na jednym z foteli w pokoju Hermiony. Dziewczyna stała przy szafie, wygrzebując z niej ciepłą bluzę. Po dwóch godzinach pogoda diametralnie się zmieniła. Zamiast słońca na niebie widać było tylko burzowe chmury, z których lał deszcz. Po kilka minutach Hermiona usiadła na kanapie na przeciwko niego, ubrana w te same spodnie co rano i szarą, męską bluzę kangurke.
- O czym chciałeś porozmawiać? - zapytała, przyglądając się chłopakowi z zaciekawieniem. Kiedy ją znalazł i poprosił o rozmowe, wydawał się podenerwowany.
- Będziesz ze mną szczera?
- Tak, tylko powiedz już o co Ci chodzi.
- Czego tak naprawde chcesz?
- Słucham? - jego pytanie zdziwiło ją kompletnie. Zmarszczyła brwi i podniosła się z kanapy.
- Chodzi mi o to, czego chcesz spotykając się ze mną - wyjaśnił spokojnie, obserwując, jak dziewczyna podchodzi do okna i staje tyłem do niego.
- To chyba ustaliliśmi na początku.
- Potter dał mi troche do myślenia.
- Harry? Coś ty mu powiedział?
- Nic mu nie powiedziałem. Martwi się o Ciebie. Boi się, że zrobisz coś głupiego i znów będzie jak ostatnio.
- To co było nie jest sprawą ani Twoją, ani jego. Robię to co chcę, bo jestem już dużą dziewczynką. Czy wam się to podoba, czy nie.
- Nie twierdzę, że nie dasz sobie rady, ale nie mam ochoty robić za błazna.
- Mówiłam Ci już, o co mi chodzi. Chcę, że Ron dał mi spokój.
- Chcesz, żeby był o Ciebie zazdrosny, żeby czuł to, co czułaś, kiedy Cie zdradzał - zdziwił dziewczynę swoją pewnością. Stał tuż za nią i czekał, aż odwróci się do niego przodem.
- Tak sądzisz?
- Nie, Hermiona. Zdaje Ci się, że nikt nie widzi całego bólu, kiedy na niego patrzysz, a on Cie upokarza. Ale tak nie jest. Potter się martwi. Ja też.
- Martwisz się, że będą Cie mieli za palanta i oszusta.
- Zależy mi, jeśli jeszcze tego nie zauważyłaś. Ale w pożądku. Pomogę Ci, skoro tak zależy Ci na zazdrości Weasley'a. Tylko nie zapomnij wysłać mi zaproszenia na swój ślub - stwierdził i ruszył ku wyjściu. Hermiona obróciła się w jego stronę.
- Czyli to koniec? - wyszeptała.
- A co, Weasley już błagał o przebaczenie? - mruknął, nie odwracając się w jej strone. - Póki do siebie nie wrócicie, ja nie powiem, że to koniec. Ty to zakończysz.
- Chcesz, żebym czuła się winna.
- Czego?
- Nie wiem.
- Więc o co chodzi? Skoro nie wiesz, to nie masz powodów do poczucia winy. Idziesz na obiad?
- Nie jestem głodna - mruknęła.
- Nie jadłaś od wczoraj. Powinnaś...
- Nie mów mi co powinnam.
- Nie zachowuj się jak mała dziewczynka, skoro sama już zauważyłaś, że nią nie jesteś - oznajmił i w duchu uśmiechnął się, kiedy Gryfonka ruszyła w jego stronę.
- Lepiej Ci? - warknęła, mijając go.
- O wiele, kochanie - wyszedł za nią i tuż przy drzwiach do ich Pokoju Wspólnego złapał ją za ręke. - Usiądziesz ze mną?
- Niby po co? - zdziwiła się, chowając wolną ręke do kieszeni bluzy.
- Cóż to była tylko propozycja, nie musisz mnie traktować jakbym nie wiem co zrobił.
- Miałam porozmawiać z Harrym.
- A on ostatnio spędza swój wolny czas z Zabinim. Pewnie będzie siedział przy naszym stole. Ale jeśli będzie ci lepiej możemy usiąść u Ciebie - zaproponował.
- W porządku - zgodziła się, wchodząc z blondynem do Wielkiej Sali. Harry siedział przy stole Slytherinu, śmiejąc się razem z Blaisem. Usiedli  naprzeciwko nich i Draco nałożył na swój talerz ryż i warzywa.
- Powiedz mi co jest między tobą a Ginny - poprosiła Pottera, który na jej słowa podniósł na nią wzrok.
- O co Ci chodzi?
- Rozmawiałam dzisiaj z Ginny.
- Hermiono, to co jest między mną a moją dziewczyną to moja prywatna sprawa. Zajmij się swoim związkiem, okey?
- Ale...
- Temat uważam za skończony - oznajmił i wrócił do jedzenia. Hermiona mruknęła coś pod nosem i zajęła się obiadem. Harry w jednym miał jednak racje. Powinna najpierw zająć się sobą, a potem próbując naprawiać jego błędy. Draco ścisnął delikatnie jej dłoń, leżącą na stole i kątem oka zerknął na stół nauczycielski. Weasley patrzył w ich stonę, rozmawiając z Mattem. Czuł w kościach, że coś się szykuje, ale nie był świadom co.

Harry wszedł do dormitorium Ginny pare minut po dwudziestej pierwszej. Zastał tam Lavender i Amelie. Obie były zaskoczone jego widokiem.
- Nie wiecie, gdzie Ginny? - zapytał, zamykając za sobą drzwi.
- W łazience. Zaraz wyjdzie, więc możesz na nią poczekać - zaproponowała Amelia, układając na swoim łóżku podręczniki.
- Dzięki - odpowiedział, siadając na łóżku Ginny, która pojawiła się w pokoju kilka minut później, ubrana w czarne leginsy i jego czerwoną bluzę, sięgającą jej prawie do kolan.
- Harry? - szepnęła zdziwiona, podchodząc do swojego łóżka. Chłopak milcząc posadził ją na materacu i zaciągnął kotary dookoła łóżka. Rzucił na nie Silencio i usiadł na skraju materaca na przeciwko dziewczyny.
- Naprawde masz wrażenie, że Cie olewam? - zapytał.
- Wolisz spędzać cały wolny czas z Zabinim czy Malfoy'em - zauważyła, spuszczając wzrok na swoje dłonie złączone na jej kolanach.
- Chyba nie uważasz...
- Ja nie wiem co mam uważać. Siedzisz z którymś z nich nawet całą dobe.
- Ginny, jesteś moją dziewczyną, a ja nie do końca wiem, jak mam się zachować - wyznał. - Twoje ręce są śliczne, ale spójrz na mnie, jak próbuję mówić o nas - poprosił z lekkim rozbawieniem, podnosząc delikatnie jej podbródek, aby móc spojrzeć jej w oczy. - Ja się staram, tylko nikt mi nie powiedział, co powinienem robić, żeby Cie nie zranić. Musisz mi troche pomóc, jeśli Ci na nas zależy.
- Zależy. Bardzo - zapewniła.
- To dobrze. Obiecuję, że będę Ci poświęcał większość swojego czasu.
- I nie będziesz mnie zostawiał dla Parker.
- Jesteś zazdrosna?
- Ty byłeś zazdrosny o White'a - przypomniała mu, spoglądając w jego oczy, w których czaiło się rozbawienie.
- Śliczną ma pani bluzę, panno Weasley - stwierdził uśmiechając się lekko.
- Mi też się podoba.
- To była moja ulubiona bluza.
- Moja też - odpowiedziała ze śmiechem. Harry nachylił się nad nią, opierając ręce po obu stronach jej nóg. Ginny chwyciła go za kołnierzyk koszuli i przyciągnęła do siebie, aby złożyć na jego ustach delikatny pocałunek.
- I co ja mam z panią zrobić, panno Weasley? - wymruczał, klękając na łóżku.
- Znalazłabym kilka pomysłów.
- Taa? Na przykład?
- Zostań ze mną na noc - zaproponowała. Harry spojrzał na nią z iskierkami rozbawienia w oczach. Popchnął delikatnie Ginny, aby ułożyła się wygodnie na materacu, a sam zawisnął nad nią, podpierając się nagami i rękoma po obu stronach jej ciała. Pocałował ją w usta, a kiedy zaczęła na niego odpowiadać, odsunął się i pocałował jej czoło. Postawił sobie za cel doprowadzenie jej do szaleństwo, co było dość trudne, zważając na jej charakter. Jednak kiedy Potter coś sobie postanowił brnął do tego, aż nie osiągnął celu. Pocałował jej prawą skroń, schodząc w dół, aż dotarł do kącika jej ust i przeniósł się na lewą stronę jej twarzy.
- Harry - mruknęła zniecierpliwiona, na co Gryfon uśmiechnął się pod nosem i przeniósł swoje usta na szyje dziewczyny. - Jesteś wredny - oznajmiła, wplatając palce w jego włosy.
- Jestem, oczywiście - zgodził się, całując wrażliwy punkt tuż za uchem, na co Ginny jęknęła cicho i pociągnęła chłopaka za włosy, aby przenieść jego głowe. - No o co Ci chodzi? - zapytał rozbawiony, widząc jej poczynania. Odgarnął włosy z jej twarzy i pocałował w policzek.
- Możesz mnie wreszcie pocałować?
- Cóż... nie podoba ci się?
- Harry - rzuciła ostrzegawczo i podniosła ręce poczym złapała jego twarz w dłonie. Chłopak zaśmiał się i przechylił głowę, aby po chwili całować jej usta.
- Chętnie bym został, ale muszę wziąć prysznic, a Twoje koleżanki nie byłyby zbyt zachwycone, gdybym chodził po Waszym pokoju bez koszulki - stwierdził, odsuwając się od Weasley delikatnie.
- Nie one miałyby coś przeciwko - mruknęła cicho.
- Mówisz? Onieśmiela Cie mój widok bez koszulki?
- Nie, idioto. Ja miałabym coś przeciwko, żeby Cie oglądały - oznajmiła, próbując podnieść się do pozycji siedzącej.
- Hej, przecież nie jestem jakimś super przystojniakiem, żebyś mogła być zazdrosna - stwierdził, przytrzymując ją w talii.
- Nie? Harry, kiedy ostatnio patrzyłeś na siebie w lustrze?
- Dzisiaj rano.
- Ah tak? I nie widziałeś tego, co pociąga w tobie tak dużo dziewczyn?
- Daj spokój.
- Nie. Uważasz, że one wszystkie lecą na Ciebie bo jesteś Wybrańcem, ale tak nie jest. Na Malfoy'a też lecą, a on ma bardzo bogatą przeszłość. Dlatego teraz pójdziesz do łazienki, weźmiesz prysznic, transmutujesz sobie piżame i będziesz spać ze mną - rozkazała, na co Harry zaśmiał się i podniósł. - Mam iść z tobą? - zapytała zniecerpliwiona.
- A chcesz? - uśmiechnął się nonszalancko.
- Jeśli Cie to pośpieszy - stwierdziła niby obojętnie, choć wizja była bardzo kusząca.
- W takim razie chodźmy - zadecydował i podniósł się z miejsca. Zdjął z łóżka zaklęcia i skierował się do łazienki. - To idziesz, czy nie? - rzucił przez ramie, ignorując spojrzenia Lavender i Amelii.

Kolejny rozdział nieco wcześniej. Następny ukarze się prawdopodobnie dopiero po 23, gdyż muszę przygotować się do egzaminów i nie będę miała czasu na napisanie rozdział, chyba że po nocach, więc przepraszam bardzo.

Pozdrawiam,
Alex_x.

2 komentarze:

  1. wow, wow, wow, naprawdę nieźle, ciekawie się rozkręca, naprawdę lubię twoje opowiadanie. Weny życzę i czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny blog i piękny szablon :) Młodziutki Tom mrrr.
    Zapraszam też do dramione mojej przyjaciółki - oblivate-can-not-change-feelings.blogspot.com
    Pomagam jej ogarniać bloga, mam nadzieję, że ktoś tu wejdzie :)
    Dziewczyna naprawdę ma talent, pisze jeszcze blogi o piłkarzach :)

    OdpowiedzUsuń