sobota, 25 lipca 2015

Rozdział 25.

Hermiona siedziała przy stole Gryffindoru, jedząc śniadanie i zastanawiając się nad fiolką, leżącą w jej kieszeni. Po bezsennej nocy, była już prawie pewna, że nie był to byle jaki eliksir. Nigdy nie spotkała się z tak skomplikowaną recepturą. Wiedziała, że Slughorn napewno by jej pomógł, jednak nie mogła do niego iść. Zostało jej tylko samej dowiedzieć się czym jest ten eliksir.
- Nie myśl tyle - usłyszała tuż obok prawego ucha i odwróciła głowę w stronę Harry'ego.
- Co tu robisz? Byłam pewna, że przez tydzień miałeś leżeć w łóżku - stwierdziła i dotknęła ręką czoła Pottera. Przynajmniej nie miał gorączki, co trochę uspokoiło Gryfonkę.
- Lepiej się już czuję, a w pokoju mi się nudzi.
- Jesteś nienormalny - oznajmiła, na co Wybraniec zaśmiał się krótko.
- Dobra, a tak poważnie. Co Cie martwi?
- Znalazłam w kufrze jakiś eliksir i nie mam pojęcia jaki to eliksir.
- Może porozmawiaj z Theodorem, on napewno będzie wiedział.
- Myślisz?
- Siedzę z nim na eliksirach. Zdolna bestia - przyznał. Hermiona spojrzała na niego zaskoczona. Rzadko kiedy jej przyjaciel mówił takie rzeczy o Ślizgonach. Chociaż, kiedyś nawet nie uznałby któregoś z nich za przyjaciela. Postanowiła, że po śniadaniu porozmawia z Nottem. Tylko nie miała pojęcia jak go znajdzie.
- Pożyczysz mi mapę? - zapytała, a Harry skinął głową w odpowiedzi i wrócił do jedzenia jajecznicy. Hermiona spojrzała na Ginny, która siedziała naprzeciwko niej i obserwowała ją. Zmarszczyła brwi w niemym pytaniu.
- Ron - odpowiedziała krótko, a Granger pokręciła głową, że nie rozumie. - Wciąż się z nim spotykasz.
- I masz z tym jakiś problem?
- Tak, mam. On coś kombinuje.
- Nie mam ochoty słuchać Twoich kolejnych wywodów na temat Rona.
- Nie wiesz w co się pakujesz.
- Doskonale wiem, a tobie nic do tego - warknęła zirytowana i podniosła się ze swojego miejsca. - Harry, mogę pożyczyć mapę?
- Wiesz gdzie leży - odpowiedział nie odrywając wzroku od podręcznika transmutacji. Hermiona podziękowała chłopakowi i wyszła z Wielkiej Sali. Przeszła szybko przez korytarz do Wieży Gryffindoru. Kiedy tylko wypowiedziała hasło, ruszyła do dormitorium Harry'ego. Nie dziwiła mu się, że poprosił McGonagall o osobny pokój. Gdyby nie została prefektem naczelnym zrobiłaby to samo. Weszła do pokoju Pottera i doznała głębokiego szoku. Było tam w miarę czysto, czego się nie spodziewała po przyjacielu. Podeszła do biurka, wygrzebała z szuflady mapę Huncwotów i wyjęła z kieszeni różdżkę.
- Przysięgam uroczyście, że knuję coś niedobrego - szepnęła, dotykając końcówką różdżki mapy. Z początku pojawiły się zielone litery, układające w napis:
Panowie Lunatyk, Gilzdogon, Łapa i Rogacz,
zawsze uczynni doradcy czarodziejskich psotników,
mają zaszczyt przedstawić 
MAPĘ HUNCWOTÓW.”
Po chwili na pergaminie pojawiła się mapa. Hermiona przejrzała wszystkie korytarze, starając się trafić na nazwisko Theodora, jednak nigdzie nie potrafiła go znaleźć.
- Koniec psot - mruknęła zrezygnowana i odłożyła mapę na swoje miejsce. Miała nadzieje, że znajdzie go na lekcjach, więc udała się pod salę, gdzie miała odbyć się jej pierwsza lekcja, transmutacja. Weszła do klasy i usiadła obok Theodora, który uśmiechał się do niej szeroko.
- Harry mówił, że mnie szukasz - oznajmił, na co dziewczyna pokiwała głową.
- Harry mówi, że jesteś dobry w eliksirach, a na znalazła jeden, którego nie potrafię rozpoznać.
- Możemy się umówić po zajęciach w bibliotece - zaproponował.
- Chętnie - odpowiedziała i posłała mu delikatny uśmiech.
                                ฯฯθΩθฯฯ
Matt chodził nerwowo po salonie w swoich kwaterach. Czekał na Angelice, która spóźniała się już ponad półtorej godziny.
- Matt - usłyszał i błyskawicznie obrócił się w stronę drzwi, przy których stała blondynka. Miała na sobie ciemne dżinsy, tenisówki, sweter i przemoczony płaszcz. Mężczyzna szybko znalazł się przy niej i chwycił ją w ramiona, nie zwracając uwagi na mokry płaszcz. - Udusisz mnie - zaśmiała się, próbując odsunąć się od szatyna.
- Gdzieś ty była? - zapytał cicho.
- Korki w Londynie. Przepraszam.
- Martwiłem się.
- Jesteś po prostu przewrażliwiony.
- Może. Muszę z tobą porozmawiać.
- O czym?
- Chcę się z tobą ożenić - oznajmił i  obserwował jak na twarzy kobiety pojawia się rozbawienie.
- To jest Twoja forma oświadczyn?
- Nie robiłem tego jeszcze, okey? - warknął.
- Martwiłabym się, gdybyś już to robił. Ale wiedz, że ja też chcę, żebyś się ze mną ożenił.
- Wyjdziesz za mnie? - zapytał z nadzieją. Angelica uśmiechnęła się szerzej i skinęła głową. Granger wyciągnął z kieszeni kwadratowe pudełeczko i wyciągnął z niego pierścionek z białego złota i niewielkim niebieskim diamentem na środku. Założył go na palec blondynki i uśmiechnął się do niej. Pocałował ją lekko i chwycił na ręce.
- Wiesz, że będziemy musieli powiedzieć rodzicom? - zapytała, na co mężczyzna wzruszył ramionami.
- Póki co musimy coś uczcić - stwierdził. Angelica zaśmiała się cicho i oplotła go nogami w pasie, a Matt skierował się w stronę sypialni.
                                         ฯฯθyΩθฯฯ
- Jesteś pewny? - Hermiona patrzyła na Theodora z niemą nadzieją. Jednak jedno spojrzenie na twarz wystarczyło, aby się jej wyzbyć.
- Nie znalazłaś tego u siebie, prawda?
- Nie, ale on nie mógłby...
- Może po prostu to ja się mylę.
- Przestań. Jestem zwykłą idiotką. Jak mogłam być aż tak głupia? - mamrotała pod nosem, wstając z miejsca.
- Hermiona, uspokój się - poprosił i podszedł do niej, aby złapać ją za ramiona.
- Zabije go... Albo nie... Będzie cierpiał.
-Nie wiem o kogo ci chodzi, ale to nie najlepszy pomysł. Wywalą cie ze szkoły.
- Mam to gdzieś. Niech mnie wywalą - stwierdziła, a w jej oczach pojawiły się łzy. Theodor przytulił ją do siebie i pogłaskał po plecach, próbując w ten sposób uspokoić ją. Nienawidził kiedy jakakolwiek dziewczyna przy nim płakała. Nie potrafił sobie z tym poradzić. Hermiona mocniej wtuliła się w niego, układając głowę na jego ramieniu.
- Nie płacz - poprosił. Granger skinęła głową i odsunęła się od chłopaka, poczym starła łzy.
- Przepraszam.
- W porządku.
                                 ฯฯθΩθฯฯ
Dzień dobry! Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał, choć wiem, że jest strasznie krótki. Nie miałam czasu na pisanie, więc jest jak jest. Kolejny rozdział ukaże się za tydzień w niedzielę.
Pozdrawiam,
Alex_x.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz